Loading

niedziela, 28 lutego 2010

Przygotuj się do odchudzania cz.1

Ok. Dziś trochę konkretów. Przypuśćmy, że spojrzałaś dziś w lustro i podjęłaś niepodważalną decyzję, że chcesz się pozbyć paru niepotrzebnych kilogramów.

Super!

Czujesz, że Twoja decyzja jest bardzo silna. Masz już dość tej znienawidzonej nadwagi.

Jaki jest Twój kolejny krok?

No oczywiście musisz zdecydować w jaki sposób pozbyć się kilogramów, czyli w jaki sposób schudnąć.

Do wyboru masz kilka opcji:

1. Możesz zastosować jakiś rodzaj diety
2. Możesz zacząć uprawiać jakiś rodzaj sportu, czy wykonywać jakieś ćwiczenia
3. Możesz też zająć się na poważnie swoją psychiką i odszukać przyczyny Twojej nadwagi. Gdy je znajdziesz możesz je wyeliminować i tym samym schudnąć.
4. Możesz po prostu zacząć mniej jeść
5. Możesz wyeliminować pewne produkty z twoich codziennych posiłków (jak np. słodycze)
6. Możesz po prostu zacząć się bardziej ruszać.
7. Możesz zmienić swoje nawyki żywieniowe (godziny, ilość, jakość posiłków)
8. Możesz zacząć jeść świadomie (zacząć delektować się spożywanym jedzeniem)

Widzisz więc, że tak naprawdę możliwości jest dość dużo.

Pierwsze, co musisz zrobić, to zdecydować się na którąś z wyżej wymienionych opcji, lub realizację własnego pomysłu na ten temat.

Zastanów się, która z powyższych opcji jest dla Ciebie najłatwiejsza do zrealizowania w tej chwili.

Oczywistym jest bowiem, że zastosowanie 8 powyższych punktów od razu, na pewno zniweczy twoją chęć schudnięcia. Dlaczego? Ponieważ zastosowanie tego wszystkiego od razu jest tak naprawdę ogromnym przedsięwzięciem. Przedsięwzięciem, które naprawdę jest bardzo trudno zrealizować. Wybierz więc na początek tylko jeden z podanych punktów.

Przypuśćmy, że zdecydowałaś się zastosować dietę. No tak, ale diet jest tysiące. Którą z nich warto wybrać? O tym napiszę w następnym poście.

czwartek, 25 lutego 2010

Wizualizacja i odchudzanie

Wyobraź sobie, że właśnie bierzesz udział w premierze nowego produktu do likwidowania nadwagi. Z informacji i doświadczeń znanych Ci osób, które korzystały z tego urządzenia wynika, że jest ono rewelacyjne. Wystarczy kilka razy, po kilka minut skorzystać z tego produktu i na trwałe traci się kilogramy. Potrafisz to sobie wyobrazić?

Teraz bądź ze sobą szczera. Jaka była pierwsza myśl, uczucie, które pojawiło się w Tobie, kiedy wyobraziłaś sobie to urządzenie? I to, że na zawsze możesz pozbyć się nadmiaru kilogramów? To pierwsze wrażenie jest bardzo istotną informacją odpowiadającą na pytanie zadane w tytule tego artykułu:

Czy jesteś gotowa na bycie szczupłą?

Jestem przekonana, że wiele otyłych osób w tym momencie odczuło zawahanie. Czy oznacza to, że nie chcą pozbyć się otyłości?

Nie, oczywiście, że nie. Oni naprawdę tego chcą. Chcą tego z całych swoich sił, przecież tyle razy próbowali stosując jakieś diety, czy ćwiczenia. No, ale ten wstrętny efekt jo – jo. Nie wiadomo dlaczego kilogramy wracają.

To uczucie, myśl zawahania, którą może i ty odczułaś, to nic innego jak reakcja Twojej podświadomości. Oho – dzieje się coś niedobrego – myśli ona - coś, coś może zagrozić programowi, co może wkraść się jak wirus do komputera, trzeba to powstrzymać w zarodku. Tak, Twoja podświadomość – ten naczelny komputer Twojego ciała zrobi wszystko, byś zachowała obecny wygląd, a nawet, dla większego bezpieczeństwa przybrała jeszcze parę kilogramów więcej.

Rolą naszej podświadomości jest ochrona nas we wszelki znany jej sposób. Bo czym w istocie jest nadwaga, jeżeli skupimy się na jej psychologicznym aspekcie? Zapasy tłuszczu to nic innego jak mur oddzielający nas od rzeczywistego świata, a dodatkowo stanowią magazyn żywności zabezpieczający nas na nadejście gorszych czasów (jeżeli się takich spodziewamy). Im większe zagrożenie, im bardziej ciągnące się w czasie, im częściej się powtarzające – tym większa jest nasza nadwaga.

No dobrze, ale przypuśćmy, że świadomie odkryłaś co powoduje Twoją nadwagę. Odkryłaś jakie czynniki pomijając aspekt fizyczny (np. nadmierne jedzenie) ją wywołują. Co wtedy? Czy istnieje jakaś metoda na przeprogramowanie naszej podświadomości? Na podsunięcie jej nowego programu, w którym króluje nasze szczupłe, silne i jędrne ciało?

Odpowiem Ci pytaniem. Jeżeli przeczytałaś uważnie ostatnie zdanie cóż takiego pojawiło się na sekundę w Twojej wyobraźni? Czyż nie było to: szczupłe, silne i jędrne ciało? Nie ważne przy tym, że być może zobaczyłaś czy odczułaś tak wyglądające, poruszające się nie swoje ciało. To była tylko próbka wykorzystania Twojego naturalnego talentu, do przeprogramowania Twojej podświadomości. Możemy nazwać to kierowaną wizualizacją.

Już wiesz, że wizualizacja to jeden z niezbędnych składników, które pomogą Ci w odchudzaniu. Drugim, ale równie istotnym jest pozbycie się przyczyn, które spowodowały Twoją otyłość. Niektóre z przyczyn to np. małe poczucie własnej wartości, lęki i kompleksy, czucie się samotnym, ciągłe krytykowanie siebie, niezadowolenie ze sfery seksualnej, albo chęć bycia postrzeganą jako wielka osoba. No ale to temat na następny artykuł :)

poniedziałek, 22 lutego 2010

Jak uniknąć efektu jo – jo?

Najważniejsze jest, abyś po skończonej diecie odchudzającej nie powróciła do złych nawyków, które spowodowały nadmierną wagę. Efekt jo-jo najczęściej właśnie zdarza się tym osobom, które po miesiącu odchudzania z powrotem zaczynają wracać do dawnych przyzwyczajeń.

W tym celu ważne jest przestrzeganie następujących zasad:

1. Po uzyskania pożądanej masy ciała, stopniowo powinnaś wracać do zwyczajowego żywienia (zwyczajowego, czyli o zwiększonej kaloryczności, dostosowanej do potrzeb organizmu, ale z wykorzystaniem zasad racjonalnego odżywiania).

2. Czas ten powinien trwać mniej więcej tyle samo, ile trwało odchudzanie.

3. Zwiększanie kaloryczności zacznij od dodania do kaloryczności diety jaką stosowałaś dodatkowych 50 – 100 kcal. Taką zwiększoną dietę stosuj przez tydzień. Potem znów podnieś jej kaloryczność o 50-100 kalorii.

4. Kalorie jakie dodajesz powinny pochodzić z produktów zawierających pełnowartościowe białko: mleka i przetworów mlecznych, chudego mięsa, ryb, nasion roślin strączkowych.

5. W tym okresie znacznie zwiększ swoją aktywność fizyczną. Jest to konieczne aby nakręcić na nowo "zegar metaboliczny". Jest to o tyle ważne, bo przecież w czasie odchudzania (gdy przyjmowałaś mniej kalorii) Twój organizm prawdopodobnie zmniejszył swój metabolizm. Poprzez zwiększony ruch fizyczny masz szansę na zrównoważenie metabolizmu.

poniedziałek, 15 lutego 2010

Wpadka to okazja, żeby dowiedzieć się czegoś o sobie cz.III

No dobrze. A co możesz zrobić inaczej? Jak tego dokonać, by pomimo ogromnej chęci zjedzenia czekolady w poniedziałek nie złamać danego sobie słowa, że jesz ją tylko w niedzielę?

Najpierw zastanów się czego brak rekompensujesz jedzeniem.

Powód pierwszy:

Może jesteś po prostu głodna? W pracy jesz niewiele: jakieś płatki na mleku, może mała kanapka, no i oczywiście kawa. Pracujesz 8 godzin i z każdą chwilą jesteś coraz bardziej głodna. Ale nie masz czasu, albo nie masz możliwości zjedzenia jakiegoś konkretnego posiłku. Po pracy może wpadasz do sklepiku i kupujesz małego batona, czy chipsy by zaspokoić pierwszy głód. Przychodzisz do domu i co? Otwierasz lodówkę i dosłownie rzucasz się na jedzenie. Twoje ciało mówi: no, to teraz moja kolej, muszę pochłonąć jak najwięcej, bo nie wiem, kiedy następnym razem dostanę coś do jedzenia.

Jeżeli ma to miejsce u Ciebie, najprawdopodobniej masz bardzo rozregulowany metabolizm. Dlatego tyjesz, lub ciężko Ci jest stracić nadmiar kilogramów. A wystarczyłoby, byś po prostu zaplanowała sobie 5, ale mniejszych posiłków dziennie. Po jakimś czasie (zwykle jest to 21 dni) organizm przywyknie do tego nowego nawyku. Będzie wiedział, że codziennie o ustalonych porach dostanie coś do jedzenia. Będzie wiedział, że nie musi już odkładać na ciężkie czasy. Sama, nie wiedząc jak zaczniesz chudnąć!

Często się mówi, by nie jeść kolacji, albo by nie jeść po 18. Ale gdy chodzisz spać o 24? Od 18 do 24 jest 6 godzin. Masz prawo być głodna w przeciągu tego czasu. Po prostu ustal sobie, że nie jesz nic 2 godziny przed udaniem się na spoczynek. I to jest dobre i prawidłowe.

NIGDY NIE POZWÓL SWOJEMU ORGANIZMOWI GŁODOWAĆ

Stosuj tę zasadę jeżeli chcesz zrzucić i utrzymać na stałe swoją wagę. Czyli jeszcze raz powtórzę: JEDZ 5 POSIŁKÓW DZIENNIE

Jakiego rodzaju posiłki powinnam najczęściej sobie przyrządzać?

Odpowiedź na to pytanie dostaniesz w następnym poście.

środa, 10 lutego 2010

Wpadka to okazja, żeby dowiedzieć się czegoś o sobie cz.II

Może powiesz coś w tym stylu: To normalne u mnie, że przychodzi taki dzień, że potrzeba zjedzenia czekolady, czy chipsów jest tak silna, że nawet gdyby mnie skuć łańcuchami - muszę ją zjeść.

Ok. Zjadłaś i co się stało? Zamiast obwiniać się z tego powodu możesz się zastanowić nad tym, dlaczego tak się stało. Oto kilka przykładów:

1. Czy byłam głodna i nie miałam nic innego w lodówce?
2. Czy byłam zła i chciałam odreagować?
3. Czy czułam się nieszczęśliwa i chciałam się pocieszyć?
4. Czy byłam zbyt zmęczona?
5. Czy strasznie się nudziłam i musiałam czymś się zająć?
6. Czy wydarzyło się coś bardzo niemiłego dla mnie i uznałam, że należy mi się przyjemność?


Wpadka to nic innego, jak okazja, żeby dowiedzieć się czegoś o sobie.

Jeżeli odkryjesz z jakiego powodu sięgasz najczęściej po czekoladę i znajdziesz inny powód niż głód, możesz się zastanowić co zrobić następnym razem, by było inaczej.

A co możesz zrobić inaczej? Jak tego dokonać, by pomimo ogromnej chęci zjedzenia czekolady w poniedziałek nie złamać danego sobie słowa, że jesz ją tylko w niedziele?

Dowiesz się o tym w następnym poście.

poniedziałek, 8 lutego 2010

Wpadka to okazja, żeby dowiedzieć się czegoś o sobie cz.I

Ile razy zdarzyło Ci się przyrzekać sobie, że nie tknę tej czekolady, czy lodów, czy ciasteczek, ale po kilku, kilkunastu dniach od tego przyrzeczenia „coś” sprawiło, że nie mogłaś się powstrzymać i skusiłaś się na odrobinę? I jak już do tego doszło, wszelkie tamy puszczały i zaczynałaś zajadać się tą czekoladą bez opanowania?

No tak, a co następowało potem? Najczęściej mogłaś odczuwać poczucie winy z tego powodu, niezadowolenie z siebie. Mogłaś oskarżać się o brak silnej woli. Może mówiłaś: jaka jestem beznadziejna, jaka głupia i jaka tłusta.

Takie postępowanie z pewnością nie podniosło Twojej wartości w Twoich oczach. Mogę się założyć, że raczej ją obniżyło. I w konsekwencji nie przyczyniło się wcale do poprawy sytuacji. Bo czy z chęcią następnym razem podejmiesz decyzję o rezygnacji z jakiejś potrawy? Wiedząc, że masz tendencję do łamania danego sobie słowa odnośnie nie jedzenia czegoś, tak naprawdę od początku tej sytuacji wiesz, że i tak przegrasz i tak w końcu skusisz się na kawałek tej czekolady, czy sięgniesz po swoje ulubione chipsy.

Czyli czy naprawdę jesteś tak beznadziejna?

Powiem Ci teraz prawdę o Tobie samej. NIE, NIE JESTEŚ. Po prostu ustaliłaś sobie nierealistyczny plan. Bo pomyśl, czy do końca życia masz tak naprawdę rezygnować z czegoś, co tak naprawdę bardzo lubisz? Czy nie lepiej ustalić sobie, że możesz jeść czekoladę zawsze np. w każdą niedzielę? Czy nie jest to łatwiejsze i bardziej zdrowe?

Albo jeżeli twoje ulubione chipsy jadłaś codziennie i jest dla ciebie za trudne ograniczenie spożywania ich do jednego dnia, lepiej będzie jeżeli ustalisz, że będziesz je jadła 3 dni w tygodniu. Przy czym warto od razu zdecydować jakie będą to dni np. niedziela, wtorek i piątek. Możesz także ustalić, o której godzinie chcesz te chipsy jadać. Dobierz taki czas, kiedy sprawi Ci to największą przyjemność. I tyle. Zacznij od tego.

No dobrze, a co wtedy, kiedy ustalisz, że nie będziesz jadła tej czekolady czy chipsów w poniedziałki. Ale gdy nadszedł ten dzień nie mogłaś się powstrzymać od ich zjedzenia. Co wtedy?

O tym napiszę w następnym poście.