Loading

środa, 18 listopada 2009

Dieta ABS: przykładowy jadłospis

KOKTAJL Z OWOCÓW LEŚNYCH
Liczba grup, z których produkty wykorzystano : 4

Tego potrzebujesz:
3/4 kubka błyskawicznych płatków owsianych namoczonych w wodzie lub chudym mleku
3/4 kubka chudego mleka
3/4 kubka mrożonych owoców leśnych
2 łyżeczki białka serwatkowego
3 pokruszone kostki lodu

Liczba porcji: 2
Wartość odżywcza 1 porcji: 144 kcal, 7 g białka, 27 g węglowodanów, 1 g tłuszczów (0 g nasyconych kwasów tłuszczowych - NKT), 4 g błonnika, 109 mg sodu

KANAPKA Z JAJKIEM
Liczba grup, z których produkty wykorzystano : 5

Tego potrzebujesz:
4 duże jajka (oddziel i wyrzuć 3 żółtka)
1 łyżeczka drobno siekanego siemienia lnianego
2 kromki tostowego chleba razowego
1 plaster polędwicy wołowej
1 pomidor w plasterkach lub zielona papryka krojona w paski
250 ml soku pomarańczowego

Tak to zrobisz:
Rozbij jajka do miski i dodaj do nich siemię lniane. Usmaż je na teflonowej patelni z dodatkiem kilku kropel oleju roślinnego. Przełóż jajka na kanapkę, dodaj polędwicę, pomidora lub paprykę (mogą to być inne warzywa, jeśli chcesz). Wypij do tego szklankę soku pomarańczowego - dzięki niemu zamienisz kanapkę w żołądku w sycącą papkę i wzbogacisz posiłek o dodatkową porcję błonnika.

Liczba porcji: 1
Wartość odżywcza jednej porcji: 399 kcal, 31 g białka, 46 g węglowodanów, 11 g tłuszczów (3 g NKT), 6 g błonnika, 900 mg sodu

SAŁATKA Z KURCZAKIEM Z GRILLA
Liczba grup, z których produkty wykorzystano : 4

Tego potrzebujesz:
60 g grillowanej piersi z kurczaka
0,5 główki sałaty lodowej
1 pomidor
1 mała papryka zielona
1 średnia marchewka
1 łyżeczka oliwy z oliwek
1 łyżka tartego parmezanu
1 łyżka siemienia lnianego

Tak to zrobisz:
Liście sałaty porwij na drobne kawałki, warzywa i kurczaka pokrój w kostkę, siemię lniane posiekaj. Pomieszaj wszystkie składniki i włóż do lodówki. Możesz jeść z kromką lub dwoma wieloziarnistego chleba.

Liczba porcji: 1
Wartość odżywcza porcji: 248 kcal, 16 g białka, 33 g węglowodanów, 8 g tłuszczów (2 g NKT), 10 g błonnika, 875 mg sodu

ŁOSOŚ Z WARZYWAMI
Liczba grup, z których produkty wykorzystano : 5

Tego potrzebujesz:
2 łyżki oliwy z oliwek
1 łyżka soku cytrynowego
1/4 łyżeczki soli
1/4 łyżeczki mielonego czarnego pieprzu
1 łyżka drobno siekanych nasion siemienia lnianego
1 ząbek czosnku
4 200-gramowe filety z łososia
1 kubek gotowanego ryżu
zielone warzywa do wyboru

Tak to zrobisz:
W dużym naczyniu zmieszaj ze sobą oliwę, sok cytrynowy, sól, pieprz, siemię lniane i rozgnieciony czosnek. Filety starannie posmaruj sosem, nakryj naczynie i włóż do lodówki na 15 minut. Rozgrzej piekarnik do 220-230O i przygotuj folię do pieczenia, smarując ją oliwą. Wyjmij ryby z marynaty, połóż je stroną ze skórą do dołu i zawiń starannie w folię. Piecz przez 9-12 minut. Podawaj z ryżem i warzywami.

Liczba porcji: 4
Wartość odżywcza porcji: 433 kcal, 42 g białka, 19 g węglowodanów, 20 g tłuszczów (3 g NKT), 3 g błonnika, 252 mg sodu

INDYK Z SEREM
Liczba grup, z których produkty wykorzystano : 2

Zwiń 3 plasterki piersi z kurczaka z 1,5 plasterka chudego sera żółtego. Piecz w plastikowym rękawie.

Liczba porcji: 1
Wartość odżywcza porcji: 93 kcal, 14 g białka, 7 g węglowodanów, 1 g tłuszczów (0,5 g NKT), 0 g białka, 990 mg sodu.

Artykuł pochodzi ze strony: http://www.menshealth.pl/dieta/Dieta-ABS-przykladowy-jadlospis-2575.html

Luz na diecie

Normalnie, bez ssania w żołądku i wstydliwego liczenia kalorii. Czyli jak chudnąć z klasą i bez męki.

Prawdziwi smakosze nie wyobrażają sobie kilku rzeczy. Rezygnacji z seksu, braku dostępu do internetu i ... odchudzania się. Podczas gdy te pierwsze dwie sprawy może załatwić w prostszy lub nieco bardziej skomplikowany sposób, tak wytrzymanie na diecie okazuje się często gęsto barierą nie do przeskoczenia.

Nie wolno im zarzucić, że nie próbują, bo próbują i to niejednokrotnie. Metoda ŻP, czy żreć połowę, dieta kapuściana czy wreszcie połykanie cudownych suplementów mających pomóc w szybkim pozbyciu się tkanki tłuszczowej i zbudowaniu masy mięśniowej. Efekt niestety jest mizerny. I chociaż panie w podejściu do odchudzania mają więcej motywacji i samozaparcia niż panowie, to i one padają ofiarą nieustannych zakazów żywieniowych. I właśnie dla wszystkich tych, który nie wyobrażają sobie ssania w dołku czy żywienia się samą zieleniną lub otrębami powstała dieta ABS.

Grubasom dziękujemy

ABS, czyli „Abdominal Body System” skupia się na grupie mięśni brzucha. Propagatorem diety jest David Zinczenko, naczelny popularnego magazynu dla mężczyzn Men's Health. Jego książka poświęcona nietypowej formie zbijania tłuszczu na rzecz budowy mięśni bije rekordy popularności. W przeciwieństwie do wszystkich innych metod nie mówi bowiem o tym, czego nie wolno nawet tknąć, ale o tym, co można zjadać w nieograniczonych niemal ilościach. I nie cierpieć z głodu. – Jako dzieciak robiłem wszystkie błędy, jakie tylko można sobie wyobrazić. Wolałem opychać się w fast foodach niż jeść porządne posiłki w domu. Grałem w gry wideo zamiast biegać z kumplami po boisku. Dzięki temu w wieku 14 lat ważyłem aż 96 kg przy wzroście 178 cm. Ale miałem szczęście. Po szkole średniej zaciągnąłem się do rezerwy Marynarki Wojennej, gdzie wpojono mi konieczność dbania o kondycję fizyczną – wspomina Zinczenko. – Po skończeniu szkolenia trafiłem do redakcji i dowiedziałem się, jak ważne jest zdrowe odżywianie się i jak niebezpieczne jest bycie grubym.

Głodowi mówimy nie!


Pierwsza i podstawowa zasada diety mówi o sześciu regularnych posiłkach w ciągu dnia. Nie chodzi bowiem o ograniczenie jedzenia, ale o odpowiednie zbilansowanie energetyczne. Zinczenko powołuje się tutaj na badania naukowców z Georgia State University. Opracowali oni technikę godzinowego mierzenia bilansu energetycznego. Dzięki temu można ustalić na ile kalorie, które są przez nas zjadane w ciągu godziny są w tym samym czasie spalane. Okazało się, że jeśli nadwyżka dostarczanych lub deficyt spalonych kalorii utrzyma się w granicach 300–500 kcal, to wówczas są największe szanse na pozbycie się nadmiaru tłuszczu. Z kolei im większe nastąpi zaburzenie bilansu energetycznego, tym większa nadwaga. Według wytycznych ABS równowagę zapewnić ma właśnie duża ilość posiłków w ciągu dnia. Zinczenko przekonuje, że tylko wtedy uda się pozbyć zbędnego tłuszczu, jeśli nasz żołądek nie będzie do końca pusty. Głodzenie się i przetrzymywanie prowadzi jedynie do niepohamowanych napadów głodu i obżerania się. W łagodzeniu apetytu pomogą na pewno koktajle. Zinczenko pod niebiosa wychwala więc miksy na bazie niskotłuszczowego jogurtu, chudego mleka, maślanki, połączonego z owocami, lodem czy warzywami. Odpowiednio skomponowane koktajle mogą pełnić rolę zdrowych i niskokalorycznych przekąsek, ale równie dobrze mogą zastąpić pełnowartościowy posiłek.

Nabiał przede wszystkim

W diecie ABS można jeść produkty zaklasyfikowane do jednej z dwunastu grup żywieniowych (w Ameryce znanych pod nazwą ABS Diet Power 1 ). I tak w każdym posiłku powinny znaleźć się produkty minimum z dwóch grup. Poza tym w każdej, nawet małej przekąsce powinno znajdować się trochę białka.

ABS-owcy nie dość, że nie liczą kalorii, to na dodatek raz w tygodniu, ale tylko na jeden posiłek mogą jeść wszystko, na co tylko mają ochotę. Dozwolona jest nawet tłusta golonka, cztery kufle piwa czy paczka chipsów.

Naukowcy twierdzą, że dużą rolę w spalaniu tłuszczu odgrywa wapń, zawarty w produktach mlecznych. Poza tym nigdy nie walcz głodem pijąc bez pohamowania wszelkie napoje. Wbrew pozorom, płyny też mają swoje kalorie, niejednokrotnie bardziej tuczące niż te w produktach stałych. Na pewno trzeba pożegnać się na czas całej diety z alkoholem. Udowodniono bowiem, że alkohol sprawia, że organizm zwalnia w spalaniu tłuszczu prawie o 40 proc. W miejsce alkoholu zdecydowanie lepiej wprowadzić wodę mineralną, zieloną herbatę oraz odtłuszczone mleko.

Z uśmiechem na ustach

Zinczenko można pewnie zarzucić wiele, ale na pewno nie to, że nie wie co to jest PR. Anglojęzyczny serwis internetowy poświęcony diecie ABS należy do jednych z popularniejszych w Ameryce. „Dieta gwarantuje ci wspaniałe samopoczucie fizyczne i psychiczne. Już po sześciu tygodniach stosowania zauważysz dużą różnicę (…)”. Ale podczas gdy w przypadku wielu innych diet odchudzających tego typu hasła często są pobożnym życzeniem, tak dieta ABS zdaniem wielu rzeczywiście działa.

Nie jest to dieta cud, bo nie o to chodzi, żeby zrzucić dziesięć kilo nabawiając się wrzodów lub silnej nerwicy, ale żeby wzmocnić ciało i nauczyć je dyscypliny żywieniowej. A co najważniejsze, dietę w różnych modyfikacjach można, a nawet powinno stosować się do końca życia. – To dieta dla wielbicieli jedzenia, a nie dla zdesperowanych grubasów – twierdzi David R. Perason, kierownik laboratorium Uniwersytetu w Indianie. – Nie dość, że dobrze po niej wyglądasz, to jeszcze doskonale się czujesz, rozpiera cię energia.

Potwierdza to dietetyk drużyny New York Giants, Heidi Skolnik. Według niego, świeżość, smak i różnorodność diety sprawia, że wielu osobom wreszcie przestało być wszystko jedno, co jedzą.
– Czy macie w ogóle pojęcie, ilu Amerykanów jest obecnie na diecie odchudzającej? – pyta David L. Katz, kierownik studiów medycznych na Uniwersytecie Yale. – Niemal 95 procent! Ponad 19 proc. z nich niestety przegrywa walkę z otyłością i wraca do poprzedniej lub nawet większej wagi. Dlaczego tak się dzieje? Dlatego, że trzy czwarte diet odchudzających jest zbyt restrykcyjna i frustrująca – kwituje Katz. – Zakazywanie jedzenia tylko pogarsza sprawę, wiadomo przecież, że zakazany owoc smakuje najlepiej. Zamiast zakazywać, należy uczyć jak i co powinno się jeść, żeby pozbyć się nadwagi z uśmiechem na ustach.

Więcej w poradnikzdrowie.pl

Autor: Joanna Krupa
Źródło: www.poradnikzdrowie.pl

czwartek, 24 września 2009

Jak przygotować się do odchudzania?

Na dziesięć kobiet podejmujących trud odchudzania tylko jedna z nich osiąga zamierzony cel. Brak trwałych efektów jest najczęściej wynikiem braku silnej woli, złego samopoczucia podczas diety, zbyt intensywnego uczucia głodu lub utraty motywacji.

Myśl o odchudzania pojawia się najczęściej wieczorem, zwłaszcza w niedzielę po kalorycznym rodzinnym obiedzie. Wtedy z pełnym brzuchem i ogromnymi wyrzutami sumienia siedzimy na wygodnej kanapie i postanawiamy radykalnie odmienić swoje życie. Po pierwsze chcemy jak najszybciej zapisać się na wszelkie możliwe zajęcia sportowe, postanawiamy także ograniczyć słodycze i kaloryczne przekąski. Co bardziej radykalne lub zdeterminowane panie postanawiają żywić się odtąd samymi sucharkami, warzywami i owocami. No cóż z perspektywy kanapy plan wydaje się idealny i jeszcze w poniedziałek dość ściśle staramy się do niego stosować, jednak w środę jest już znacznie gorzej, a w piątek najczęściej dochodzimy do wniosku, że tusza nam aż tak bardzo nie przeszkadza lub że jesteśmy po prostu na nią skazane, więc jeden batonik więcej nam nie zaszkodzi. I tak zaczyna się błędne koło.

Jak powinniśmy przygotować się do diety?

1.Nie podejmujmy pochopnie tak ważnej decyzji.
Zastanów się czy na pewno jesteś gotowa na to by podjąć trud odchudzania? Czy Twoja motywacja jest na tyle silna, że będziesz potrafiła włożyć wystarczająco dużo pracy i wysiłku w realizację diety. Pomyśl także czy w najbliższym czasie nie czeka Cię jakiś ważny wyjazd lub impreza, na której będzie mnóstwo smakołyków i czy na pewno będziesz umiała przestrzegać diety także wtedy.
Jeżeli masz wątpliwości, powinnaś popracować nad własną motywacją. Zastanów się dlaczego chcesz schudnąć. I czy jest to dla Ciebie naprawdę ważne. Wypisz wszelkie pozytywne aspekty uzyskania zgrabnej sylwetki. Jeżeli czujesz, że zrobisz wszystko, aby osiągnąć cel, to oznacza, że jest to właściwy czas na rozpoczęcie odchudzania.

2.Zaplanuj cel odchudzania i czas w jakim chcesz go osiągnąć.
Myślmy racjonalnie. Jeżeli planujesz, że po miesiącu schudniesz 10kg, to plan ten jest z góry skazany na porażkę. Ustal sobie realny cel utraty masy ciała, pamiętaj że zdrowe odchudzanie przewiduje utratę jednego kilograma tygodniowo. Jeżeli więc masz do zrzucenia ponad 10kg to uzbrój się w cierpliwość, ponieważ nie nastąpi to z dnia na dzień.

3.Ustal sposób w jaki chcesz osiągnąć swój cel.
Możesz skorzystać z porady specjalisty lub dołączyć do osób zrzucających nadmiar kilogramów z Vitalią. Jeżeli sama podejmujesz trud odchudzania, powinnaś zdobyć odrobinę wiedzy z zakresu zdrowego odżywiania. Zaplanuj kaloryczność swojej diety oraz ilość posiłków w ciągu dnia. Pisz pamiętnik odchudzania. Najlepiej codziennie wieczorem wypisz sobie posiłki, jakie masz zamiar spożyć dnia następnego. Możesz tworzyć także plany tygodniowe, jednak jest to o tyle trudniejsze, że nie jesteśmy zawsze zdolni przewidzieć, jaki dokładnie będzie nasz rozkład zajęć w całym tygodniu. Skrupulatnie przestrzegaj spisanego dzień wcześniej jadłospisu. Małe odstępstwa od planu powinny być odnotowane. Dzięki temu bardziej widoczne będą błędy popełniane podczas odchudzania, łatwiej też będzie Ci nauczyć się ich wystrzegać.

4.Koniecznie uwzględnij w swoim rozkładzie zajęć aktywność fizyczną.
Jest to niezmiernie ważne w procesie odchudzania. Nie tylko ze względu na szybsze efekty, ale także ochronę tkanki mięśniowej. Podczas odchudzania organizm nie otrzymuje odpowiedniej dawki energii, dlatego też czerpie ją z własnych zasobów. Niestety w czasie tego procesu spaleniu ulega także nasza tkanka mięśniowa. Jest to negatywne zjawisko, ponieważ w mięśniach znajdują się mitochondria, które umożliwiają spalanie tkanki tłuszczowej. W wyniku utraty mięśni podczas odchudzania tracimy także mitochondria, dlatego po zakończeniu procesu odchudzania mamy mniejsze szanse w walce z efektem jojo.

5.Uzbrój się w cierpliwość.
Podczas odchudzania naturalne jest, że są okresy gdy szybciej tracimy tkankę tłuszczową oraz takie, gdy nasza waga stoi w miejscu, a wręcz wskazuje więcej niż powinna. Jest to całkowicie normalne. Nasz organizm w zwykły sposób stara się utrzymać przy sobie zgromadzone zapasy. Tymczasowy brak efektów powoduje, że wiele osób zniechęca się do dalszego odchudzania. W głowie pojawia się myśl, że dana dieta na nas nie działa, lub że już na wieki jesteśmy skazani na naszą tuszę. To nieprawda. Nasz organizm prędzej czy później ugnie się pod naszą wolą i nadal będzie gubił zbędne kilogramy.

Odchudzanie naprawdę nie jest proste. Wymaga czasu, cierpliwości oraz silnej woli. Dobrze jest gdy możemy liczyć na wsparcie ze strony najbliższych. Warto jednak pamiętać, że konsekwentne dążenie do celu zaowocuje w przyszłości zgrabną sylwetką, dobrym samopoczuciem i zdrowiem na wiele lat.

Autorką artykułu jest:
Iwona Niemiec

Artykuł pochodzi ze strony:
http://vitalia.pl/artykul77_Jak_przygotowac_sie_do_odchudzania_sm_1.html

piątek, 7 sierpnia 2009

Dlaczego aerobik nie odchudza - prawdy i mity cz.III

Ćwiczenia na siłowni powodują bardzo szybki przyrost masy mięśniowej

TAK/NIE: Wszystko zależy od tego, jakie są twoje oczekiwania. Można wyróżnić trzy rodzaje treningu na siłowni: ukierunkowany na masę mięśniową, na siłę mięśniową lub na wytrzymałość mięśniową. Generalnie przyrost mięśni mogą powodować tylko trening siłowy i trening na masę mięśniową (używa się do nich ekstremalnych obciążeń i długich przerw odpoczynkowych, a liczba powtórzeń w zależności od treningu waha się od 1 do 12). Związane to jest ze zjawiskiem superkompensacji, czyli inaczej: tzw. odbudowy z nadmiarem. Podczas treningu z ekstremalnymi ciężarami pękają bowiem włókienka mięśniowe, które podczas regeneracji potreningowej odbudowują się w większej liczbie – a to wpływa na zwiększenie obwodów mięśni. Z kolei trening wytrzymałościowy (13–20 powtórzeń) powoduje tylko gęstnienie tkanki mięśniowej bez przyrostu obwodów – spowodowane jest to dużą intensywnością treningu, mniejszymi obciążeniami i krótkimi przerwami na odpoczynek. Dlatego trening dobieraj zawsze (z pomocą trenera) do tego, jaki efekt zamierzasz osiągnąć.

Po treningu najlepiej nic nie jeść – dzięki temu organizm będzie szybciej spalał kalorie

NIE: Podczas każdego typu wysiłku czerpiemy energię z określonych źródeł w organizmie. W przypadku wysiłku tlenowego (aerobowego) przez pierwsze 20–25 minut czerpiemy ją z węglowodanów, a dopiero później z tłuszczów. Jeśli chcesz utrzymać spalanie tkanki tłuszczowej także po treningu, musisz więc jak najszybciej uzupełnić zużyte w czasie niego węglowodany. Dzięki temu organizm po ćwiczeniach nie będzie czerpał energii z mięśni, ale z zapasów tłuszczów w organizmie – a ty nadal będziesz chudła.

Nieistotny jest rodzaj treningu, najważniejsze to się ruszać

NIE: Oczywiście, lepiej ruszać się jakkolwiek (np. spacerując), niż nie robić nic. Jeśli jednak chcesz osiągnąć konkretny cel (schudnąć, zmienić sylwetkę, zbudować mięśnie), twój trening powinien być maksymalnie zindywidualizowany, dopasowany do twoich potrzeb i możliwości. Jeśli ćwiczysz od dłuższego czasu, a nie widzisz efektów, oznacza to, że coś jest nie tak: albo wykonujesz trening za rzadko, za często, za mało lub za bardzo intensywnie, albo masz niedopasowaną dietę, albo po prostu źle technicznie wykonujesz ćwiczenia. W takim przypadku warto poradzić się trenera osobistego – trening z nim jest dosyć kosztowny, ale możesz umówić się na dwa, trzy spotkania, podczas których ułoży program specjalnie dla ciebie i pokaże ci, jak wykonywać najważniejsze ćwiczenia. Jeszcze jedno – rodzaj treningu jest bardzo ważny, ale pamiętaj, że długo nie poćwiczysz, jeśli nie znosisz siłowni albo zajęć w grupie. Wybierz to, co naprawdę lubisz (pływanie, bieganie, nawet jazdę na rowerze czy skakanie na skakance) – te dyscypliny też można dopasować tak, aby dały efekty. Dobry trener i tutaj pomoże ci ułożyć skuteczny program.

Konsultacja: Marcin Godlewski (trener osobisty)

Artykuł pochodzi ze strony: http://polki.pl/fitness_odchudzanie_artykul,10011096.html
Autorem artykułu jest Ola Czarnecka

Dlaczego aerobik nie odchudza - prawdy i mity cz.II

Najszybciej spala się tłuszcz podczas intensywnego aerobiku

NIE: Ćwiczenia wykonywane w rytm muzyki z użyciem różnych akcesoriów, np. stopnia, ciężarków (czyli np. step, fat burning czy ABT), mogłyby odchudzać, gdyby były prowadzone właściwie. Aerobik został bowiem zainspirowany ćwiczeniami aerobowymi. Oznaczają one taki wysiłek, podczas którego energia organizmu pozyskiwana jest w toku przemian tlenowych (gr. „air” – powietrze), a to przyszpiesza spalanie tkanki tłuszczowej (np. bieganie). Jest on najbardziej efektywny, jeśli utrzymuje się na stałym poziomie intensywności, a minimalny czas jego trwania to 40 minut. Niestety, często grupowe zajęcia aerobiku prowadzone są w sposób wykluczający spalanie tkanki tłuszczowej. Jest to spowodowane brakiem podziału na grupy o tym samym stopniu zaawansowania, brakiem kontroli tętna ćwiczących (najważniejsze przy spalaniu tkanki tłuszczowej!), narzucaniem zbyt forsownego tempa przez prowadzących czy zmiennej intensywności wysiłku. Dlatego większość aerobików to wysiłek wydolnościowy, czyli taki, który pozwala ćwiczącemu na mniejsze męczenie się przez poprawienie wydolności serca i mięśni.

Intensywny trening nie wymaga już stosowania diety

NIE: Forsowny trening bez odpowiedniej diety może nawet spowodować tycie! Podczas intensywnych ćwiczeń ważne są bowiem dwa czynniki. Po pierwsze: energia pobierana jest z węglowodanów, które przyswajamy z pro-duktów spożywczych, takich jak pieczywo, kasze, makarony, ryż. Po drugie: podczas ciężkiego treningu białka, z których zbudowane są nasze mięśnie, ulegają rozpadowi. Jeżeli nie uzupełnimy tych węglowodanów i białek w organizmie (jedząc chude mięso, ser biały, ryby, jaja), nie dojdzie do procesu regeneracji. W takiej sytuacji organizm, w celu odnowy, w pierwszej kolejności będzie czerpał z tkanki mięśniowej, zaś tłuszcz pozostawi jako rezerwę. Jeżeli dodatkowo dostarczymy niewłaściwych składników odżywczych, takich jak cukry proste (owoce, słodycze, białe pieczywo), to intensywny trening – zamiast nam pomóc schudnąć – spowoduje tycie. Pamiętaj też, że intensywny trening może wzmagać apetyt. Dlatego tak istotne jest to, co po nim zjesz.

Za pomocą ćwiczeń można wybiórczo wysmuklać określone partie ciała

NIE: Każdy człowiek ma inny typ budowy i jest to uwarunkowane genetycznie. Jedni mają tendencję do tycia w biodrach, zaś inni w brzuchu. Podobnie jak tycie, także spalanie tkanki tłuszczowej w organizmie jest więc ustalone indywidualnie. Niestety, trudno zrzucić tylko z danej, najbardziej problematycznej partii ciała – jeśli podczas ćwiczeń zużycie kalorii jest wystarczające, powoduje spalenie tłuszczyku na całym ciele. Niestety, zazwyczaj jest tak, że ta partia ciała, na której poprawieniu najbardziej nam zależy, chudnie na samym końcu. Wynika to z tego, że właśnie w tym miejscu mamy największą tendencję do odkładania tkanki tłuszczowej. Dlatego też tak ważne jest, aby przeprowadzić trening ogólnorozwojowy, czyli skierowany na wszystkie partie ciała. Robienie tysiąca brzuszków przy problemach z obwodem brzucha nie rozwiąże problemu.

Cdn.

Artykuł pochodzi ze strony: http://polki.pl/fitness_odchudzanie_artykul,10011096.html
Autorem artykułu jest Ola Czarnecka

Dlaczego aerobik nie odchudza - prawdy i mity

Ćwiczysz i ćwiczysz, a efektów nie widać. Dlaczego?

Obalamy mity dotyczące odchudzania. Dzięki temu unikniesz błędów podczas treningu, poprawisz jego efektywność i szybciej osiągniesz cel.

Im bardziej się zmęczysz, tym szybciej schudniesz

NIE: Wręcz przeciwnie Skutecznym i sprawdzonym sposobem na efektywne spalanie tłuszczu jest wysiłek dość umiarkowany, ale długotrwały. Jeśli będziesz ćwiczyć na maksa, bardzo szybko się zmęczysz i wysiłek będzie zbyt krótki. Dlatego warto w czasie treningu pilnować wysokości tętna. To właśnie odpowiednia liczba uderzeń serca na minutę jest warunkiem spalania tkanki tłuszczowej. A zależy ona od kilku czynników, np. wieku czy poziomu wytrenowania. Aby określić poziom tętna sprzyjający odchudzaniu, należy najpierw ustalić maksymalny poziom HR (z ang. „heart rate”, co oznacza tętno). Można to zrobić, korzystając z prostego wzoru: 220 – wiek = maks. HR. Jeżeli chcemy, by organizm podczas treningu korzystał z zapasów tkanki tłuszczowej, należy utrzymywać tętno na poziomie 65–75 proc. maksymalnej wartości (możesz spokojnie rozmawiać, ale czujesz, że się męczysz). Mało tego. Aby skutecznie spalać tłuszczyk, należy utrzymywać takie tętno przez co najmniej 45 minut (dopiero po 20–25 minutach zaczyna się pobieranie zasobów z tłuszczów). Tego typu trening trzeba wykonywać 3 razy w tygodniu.

Najlepszym sposobem na wyszczuplenie nóg jest trening na stepperze

NIE: Warto wspomnieć, że step i stepper to nie jest to samo, a te dwa urządzenia i efekty, jakie mają dawać, często są ze sobą mylone. Zajęcia aerobikowe zawierające układy choreograficzne z wykorzystaniem stopnia (stepu), potocznie zwane właśnie stepem, z pewnością nie wpływają na obwód łydek czy ud. Natomiast inaczej wygląda sytuacja ze stepperem. Jest to urządzenie, dzięki któremu możemy uzyskać ćwiczenia imitujące wchodzenie po schodach. Stepper z złożenia jest dość ciężką, intensywną formą ruchu. Jeśli zaczniesz ćwiczyć na nim zbyt forsownie, niezależne od tego, czy masz świetną formę fizyczną, czy dopiero nad nią pracujesz, możesz spowodować zwiększenie obwodów w nogach. Aby tego uniknąć oraz wysmuklić i ładnie wyrzeźbić nogi, tempo i intensywność ćwiczeń musisz dostosować do poziomu tętna pozwalającego ci spalać tkankę tłuszczową.

Wystarczy chodzić na zajęcia 2–3 razy w tygodniu

TAK/NIE: Według najnowszych zaleceń WHO (Śwatowej Organizcji Zdrowia) najlepiej ćwiczyć codziennie. Jedynie systematyczne ćwiczenia zapewnią ci lepszą kondycję, poprawę wyglądu i dobre samopoczucie. Dlatego przed rozpoczęciem treningów realnie określ, ile czasu jesteś w stanie na nie poświęcić. Im bardziej długofalowe plany, tym lepiej. Systematyczne uprawianie sportu, np. trzy razy w tygodniu, jest zdecydowanie skuteczniejsze niż zrywy aktywności, gdy tylko przez miesiąc odwiedzasz siłownię prawie codziennie. Aby osiągnąć pierwsze efekty, potrzeba ok. sześciu tygodni regularnych ćwiczeń. Na początku najlepiej poradzić się trenera (a jeszcze lepiej – zacząć ćwiczyć pod jego okiem na siłowni), który ustawi program ćwiczeń specjalnie dla ciebie. To ważne, bo jeśli zaczniesz ćwiczyć sama jakkolwiek i cokolwiek, możesz nie zobaczyć efektów i szybko się zniechęcisz. Poza tym trener osobisty potrafi świetnie zmotywować do systematycznej pracy.

Cdn

Artykuł pochodzi ze strony: http://polki.pl/fitness_odchudzanie_artykul,10011096.html
Autorem artykułu jest Ola Czarnecka

Gdy problem leży w głowie cz. II

Odchudzanie jest strasznie skomplikowane.

- Na pewno bardziej, niż nam się wydaje. Naprawdę niewielu osobom udaje się trwale zrzucić wagę.

Trzeba znaleźć dla siebie dużo czasu - żeby zaprzyjaźnić się z ciałem, nie przemęczać się, dostarczać ciału regularnie zdrowego jedzenia i nagradzać się inaczej niż ciastkiem. I czasu, żeby sobie ugotować, pójść na siłownię.

- Osoby otyłe to najczęściej te, które nie mają czasu dla siebie.

W towarzystwie je się więcej, prawda?

- Nie chodzi o samo towarzystwo, ale o to, na co kierujemy uwagę. Jak ktoś czyta gazetę przy jedzeniu, ogląda telewizję, z kimś rozmawia - uwaga jest nad nosem, a nie poniżej - u góry jest coś ciekawego, a dołem pakujemy jedzenie do ust.

Czyli lepiej jeść, nie robiąc nic innego?

- To jest ciekawe doświadczenie. Wyłączyć wszystkie rozpraszacze uwagi i usiąść przy pustym stole, na którym jest talerz z jedzeniem. Bardzo polecam.

Próbowałam. Strasznie nudne.

- I w połowie obiadu nie chce się pani więcej jeść. Bardzo wiele osób na tym wpada, że wyłącza uwagę i przy spotkaniach towarzyskich orientuję się, ile zjedli, jak już nie mogą się ruszać. Ale są też osoby, które nie umieją odmówić. Ktoś im nakłada, a oni potulnie jedzą.

Mówią babci, cioci, że się odchudzają, i słyszą: Ale to tylko serek, serek nie tuczy.

- Jeśli takie spotkania zdarzają się raz na miesiąc, to już lepiej zjeść, żeby babcia była zadowolona. Jeśli częściej - polecam metodę zdartej płyty: Dziękuję, nie. Powtórzone kilka lub kilkanaście razy poskutkuje. Jasne, że tej osobie będzie przykro, bo przecież ona to dla pani zrobiła, ale w końcu zrozumie.

Ja mam ten problem, że, niestety, lubię jeść.

- To nie jest przeszkoda. Można odkryć, że "lekkie" jedzenie jest pyszne, że lepiej się po nim czuję. Znam kilku smakoszy, którzy są szczupli. Bo jednocześnie słuchają swojego ciała - jedzą tyle, ile ono potrzebuje, i to, co im służy.

Anorektyczka patrzy na swoje odbicie w lustrze i widzi się grubą. Czy może być odwrotnie, że grubas patrzy na siebie i widzi, że jest już chudy, choć nie jest?

- Jasne. Dlatego trzeba się ważyć. Wiele osób ma tak, że kiedy się odchudza i coś pójdzie źle, to przestają się ważyć, myśląc: "Poczekam do przyszłego tygodnia, jak odrobię straty", i... przestają się odchudzać. Regularne ważenie się hamuje efekt jo-jo. A jak przestajemy się ważyć, to się tylko oszukujemy, że "ja wcale nie tyję".

Mam świetną wymówkę: jak już mnie dorwie wilczy głód, zwalam to na hormony.

- Zawsze pytam pacjenta, jak pan czy pani myśli, skąd ta nadwaga się bierze? Ludzie mają różne pomysły - geny, metabolizm. Są też tacy, co mówią: - Jem frytki w nocy. Zachęcam do wyobrażenia sobie diagramu, ile jakich jest przyczyn - udział procentowy. Na przykład 30 proc. to geny, bo babcia i ciocia były otyłe, 60 proc. - tarczyca, a 10 - to słabość do klusek. Widząc taki diagram, wiemy, na ile z tych czynników mamy wpływ. A to musimy ustalić - co JA mogę zrobić?

Moja koleżanka może zjeść furę makaronu, lody i jest chuda jak patyk, a ja tyję od powietrza. To niesprawiedliwe.

- Często słyszę takie skargi.

I co pani odpowiada?

- No tak, to niesprawiedliwe. Tylko czy chce pani nadal się biedzić w poczuciu niesprawiedliwości, czy przyjąć, że koleżanka tak została wyposażona, a pani inaczej. Ona ma swoja ciało, pani swoje. Trudno. Czy to znaczy, że pani ma być gruba?

Czyli jednak dieta. Zacznę od poniedziałku, bo mam jeszcze ciasto z imienin mamy.

- Większość osób z nadwagą ma swoje zaklęcia - zdania, którymi się sami oszukują i które powalają im się najeść bez wyrzutów sumienia. Jednym z nich jest "od jutra" albo "jutro nic nie jem". A ja pytam, czy jutro będzie łatwiej? Będzie pani tak samo głodna, będzie pani tak samo lubiła czekoladę, będzie taki sam dzień, jak poprzednie, sto razy i pani dobrze o tym wie. To otrzeźwia. Następnym razem może być inaczej tylko wtedy, kiedy się do tego przygotujemy.

Ale co robić, gdy na stole leży pyszna mleczna czekolada i błaga, żeby ją zjeść?

- Ile radości daje pani kawałek czekolady? Piętnaście minut? A jak pani już ją zje, to jak długo czuje się fatalnie? Jeszcze następnego dnia. To czy mogłaby pani o tym pomyśleć, zanim sięgnie po czekoladę?

Trzeba poćwiczyć inne schematy myślowe na widok czekolady - zamiast myśleć, jaka ona jest pyszna, wyobrazić sobie, jak się poczuję, kiedy ją zjem. Przyjemność trwa krótko, a ciężki, falujący brzuch nosimy na co dzień.

Kobiety w ciąży mają najlepsza wymówkę - najem się, bo dzidzia potrzebuje.

- Kiedy jem kanapkę z białym serem, to mam świadomość, że dla dziecka to dobrze. Kiedy jem pudło lodów, trudno sobie wmówić, że to dla jego dobra, ale wiele kobiet i to potrafi.

W ciąży jak w zwykłym życiu - trzeba zachować rozsądek. Jasne, że niektóre kobiety są bardziej głodne, mają apetyt, ale zasady zdrowego odżywiania się obowiązują nas zawsze, nawet jeśli mąż akceptuje kobietę w pełni, a ona ma silną potrzebę dogadzania sobie.

To jest naprawdę przykre uczucie, kiedy się już to dziecko urodzi, a brzuch został, i wcale nie czuję się lżej. W ciąży można przybrać na wadze 12-16 kilo. Nie więcej!

A co, gdy nasze dziecko jest grube?

- Ludzie często przychodzą z otyłym dzieckiem, stawiają je w gabinecie i mówią: - Proszę bardzo, to jest moje dziecko, proszę mu przemówić do rozsądku. Bo ja mu mówię, że jest grube i ma schudnąć, a ono nie trzyma diety. Dietetyczki się dwoją i troją, próbując zaangażować w odchudzanie całą rodzinę, tłumaczyć rodzicom. To nie dziecko decyduje o tym, co jest w lodówce i szafkach. A tam są chipsy i cola, czekolada, placek - wszyscy domownicy to jedzą, a ten biedny, gruby Jasiu ma zakaz.

To, co my proponujemy, to zmiana stylu jedzenia całej rodziny. Zapraszamy oboje rodziców na rozmowę, bo poniżej 12.-13. roku życia nie ma sensu pracować z dzieckiem - ma za małą motywację. Najlepiej, jak zmiana nawyków dzieje się niepostrzeżenie, nie tak, że Jasiu jest gruby, więc teraz wszyscy będą na diecie, tylko drobnymi krokami pokazać rodzinie, że można jeść zdrowo.

Prowadzenie dzieciaka do psychologa ze słowami: Proszę bardzo, to jest moje grube dziecko, brzmi jak jakiś horror.

- Gdyby pani słyszała to, co czasami rodzice mówią na temat swoich dzieci - naprawdę robią im krzywdę na długie lata. Dają dziecku sygnał, że miłość i akceptacja są warunkowe. A przecież to dziecko samo sobie nadwagi nie zrobiło. To od rodziców uczymy się stylu życia - sportu, stosunku do jedzenia.

Ilu z pani pacjentów chudnie na zawsze?

- Niestety, niewielu, ale jeśli już - to jest to piękne i dlatego lubię moją pracę. Osoby, które się odchudzają, dojrzewają - lepiej rozumieją siebie i swoje potrzeby, ale też jak lepiej jedzą, to i lepiej się czują, mają więcej energii. Często myślimy o odchudzaniu, że to zasuszanie siebie, głodzenie. A to rodzaj rozkwitania.

*Justyna Domanowska-Kaczmarek, psycholog kliniczny, prowadzi psychoterapię indywidualną i rodzinną dla osób z nadwagą w Poradni Medycyny Rodzinnej, Centrum Medyczne Akademii Medycznej i Europejskim Centrum Leczenia Otyłości Dzieci i Dorosłych. Z dietetyczką Agatą Lewandowską prowadzi warsztaty psychologiczno-dietetyczne "Równowaga"

Artykuł ze strony: http://www.dieta.pl/grupy_wsparcia/facet-na-diecie/2893-gdy-problem-lezy-w-glowie-ciekawy-artykul.html

Gdy problem leży w głowie

Z psychologiem Justyną Domanowską-Kaczmarek* rozmawia Dorota Frontczak z Gazety Wyborczej

Otyłość może być rodzajem pancerza - pod spodem jest coś tak kruchego, że musi być obudowane 30 kg tłuszczu. Dla wielu osób otyłość jest też alibi dla życiowych porażek.

Dorota Frontczak: Po co ludzie, którzy chcą schudnąć, przychodzą do psychologa?

Justyna Domanowska-Kaczmarek: Pierwsza grupa to ci, którzy chcieliby się odchudzić, ale nie bardzo wiedzą, jak się do tego zabrać. Druga to recydywiści, którzy próbowali się wiele razy odchudzać. Bezskutecznie. Okazuje się często, że u nich przyczyna nadwagi leży głębiej, z nimi trzeba pracować dłużej. Z pierwszą grupą zaś praca jest dość prosta i krótka. Dotyczy głównie motywacji.

Bardzo ważne jest na początku uświadomić sobie, jakie będą zyski, a jakie straty związane z utratą wagi.

Są jakieś straty?

- Pewnie! Osoby, które zaczynają się odchudzać, najczęściej myślą, że to będzie rach-ciach, za trzy, cztery tygodnie będą szczupłe i szczęśliwe. Nie zastanawiają się, z czego przyjdzie im zrezygnować. I to na całe życie, jeśli chcą wymarzoną wagę utrzymać. Ktoś lubi pić dużo piwa i prowadzi bujne życie towarzyskie. Nie da się tego robić na diecie. Warto mieć tego świadomość, bo po pierwszym tygodniu euforii właśnie to będzie sabotować ich dietę. Urodziny koleżanki? Święta? Urlop? Używając przenośni: jak się trasę pozna wcześniej, można przed zakrętem zwolnić i z niego nie wypaść.

Choć nie zawsze domniemane straty są prawdziwe. Miałam pacjentkę, która miała małe dzieci i zabierała się do pracy, dopiero jak położyła je spać. Przerażało ją, że zje posiłek o 18 i będzie głodować do 2 w nocy. Powiedziała o tym dietetyczce i ustaliły, że o 21 może zjeść lekki posiłek. Bo chodzi o to, żeby nie spać z pełnym brzuchem, a nie o to, żeby ostatni posiłek zjeść o mitycznej 18.

Bywa też, że osoba patrzy na kartkę, gdzie w dwóch kolumnach wypisała zyski i straty, i mówi: Nie, odchudzanie mi się nie opłaca.

A jeśli widzę, że się opłaca?

- To trzeba przygotować się do walki ze słabymi punktami. Ktoś kocha pizzę, ktoś inny lubi jeść ciastka w nocy. Musimy popracować nad tym, czy całkiem z tego zrezygnuje, czy nauczy się kontroli. Jeśli ktoś uczciwie mówi, że bez tych ciastek nie da rady, to rozmawiamy, jak często może sobie na nie pozwolić - raz na miesiąc dwa ciastka czy raz na tydzień, ale jedno. Jak to wcześniej przegadamy, to potem ta osoba, gdy zobaczy ciastko, zamiast rzucić się na nie, zastanowi się, czy to jest ten dzień, kiedy je zje, czy woli zjeść jutro. Inaczej zadziałamy jak automat.

Jak ktoś sobie ciągle odmawia, to w końcu pęknie...

- Nazywam to efektem tamy. Jeśli dieta jest zbyt restrykcyjna, napięcie związane z odmawianiem sobie rośnie z dnia na dzień i jeśli pojawi się małe odstępstwo - np. złamię się i skubnę tortu, nagle tama pęka i dieta się kończy. A przecież można się z tym tortem "dogadać". Ktoś mądry powiedział, że jak coś wypieramy, to wiążemy się z tym na całe życie. Nie warto.

Przychodzi dzień, że potrzeba czekolady jest tak silna, że nawet gdyby mnie skuć łańcuchami - muszę ją zjeść.

- Jasne. I albo mogę się obwiniać, że jestem beznadziejna, gruba świnia. Albo się zastanowić: właściwie dlaczego tak się stało? Czy byłam zbyt zmęczona? Czy nie miałam nic innego w lodówce? Czy byłam zła i chciałam odreagować? Czy było mi nudno albo nic się fajnego tego dnia się nie zdarzyło, więc uznałam, że należy mi się przyjemność? Wpadka to okazja, żeby dowiedzieć się czegoś o sobie. I pomyśleć, co mogę zrobić następnym razem, żeby było inaczej.

Brak czego rekompensujemy jedzeniem?

- Dla każdego jest to coś innego. Wiele osób wpada na prostej rzeczy. Cały dzień niewiele jedzą, byle śniadanie, dwa batony plus kawa i wracają do domu tak głodni, że wymiatają pół lodówki. Organizm cały dzień krzyczy: "Daj mi jeść, daj mi jeść", ale nie dostaje, wiec jak wróci do domu, mówi: "To ja ci teraz wyłączę kontrolę, bo nie wiem, kiedy następnym razem mnie nakarmisz".

Tak naprawdę odchudzają się dwie osoby - jedna to moja wola, druga to mój brzuch. Jak on przejmie kontrolę, to koniec.

- Kluczowa jest równowaga. Także między psychiką i ciałem. Trzeba się z ciałem zaprzyjaźnić, wsłuchać w jego potrzeby. Wiele osób myśli: Oto ja teraz przykręcę śrubę, a ty, ciało, możesz być głodne i może ci być źle, ale ja się odchudzam. A ciało mówi: Figa!

Czy są jakieś nieświadome procesy, które blokują odchudzanie?

- Oczywiście. I dotyczą tej drugiej, trudniejszej, grupy moich pacjentów. Większość to kobiety, które mają za sobą wiele diet i doświadczeń. Jeśli próbują i się nie udaje, w końcu dochodzą do wniosku, że problem leży w głowie. Czasem okazuje się, że to wymaga dłuższej psychoterapii, gdy to objadanie się czy nadwaga - bo to są dwa różne objawy - czemuś służy.

Czemu na przykład?

- Są dwa rodzaje głodu: fizyczny, kiedy ssie nas w żołądku, i psychiczny - opisywany jako napięcie psychiczne. Gdy on się odezwie, jedzenie nabiera funkcji symbolicznej - zastępuje coś, czego te osoby są "głodne" - to głód uczuć, towarzystwa, czasem niezaspokojone potrzeby z dzieciństwa - głód opieki, bezwarunkowej akceptacji.

W wielu rodzinach jedzenie jest synonimem miłości. Mama nigdy mnie nie przytulała, nie mówiła, jak mnie kocha, ale gotowała pięciodaniowe obiady. Osoby tak wychowane same sobie dają jedzeniem miłość.

Mówiła pani, że objadanie się to inny objaw niż widoczna nadwaga.

- Bo znaczenie symboliczne może mieć ten niezaspokojony "głód" albo sam to, że jestem gruba. Bo jak jestem gruba, to jestem lepiej chroniona, nie jestem taka krucha, nie jestem taka atrakcyjna, więc nie muszę wchodzić w kobiece role. Nie muszę starać się o mężczyznę, bo nikt mnie nie zechce - nie ryzykuję zranienia.

Otyłość jest rodzajem pancerza - pod spodem jest coś tak kruchego, że musi być obudowane 30 kg tłuszczu. Dla wielu osób otyłość jest alibi dla życiowych porażek. Gdyby ta kobieta była szczupła, musiałaby stawić czoła życiowym wyzwaniom.

Wiele kobiet myśli, że jak schudną, nagle staną się przebojowe, silne, wreszcie znajdą męża.

- I często się rozczarowują. Bo okazuje się, że niewiele się zmieniło. Noszą mniejsze ubranie, są lżejsze, zdrowsze, ale ani trochę bardziej szczęśliwe. Dlatego trzeba o tym rozmawiać wcześniej. Co się według pani zmieni i czy rzeczywiście się zmieni?

A może to lęk przed utratą tożsamości sabotuje odchudzanie? Bo jeśli ktoś od dziecka miał wystający brzuch, to kim on teraz będzie, bez tego brzucha? Czy nadal będzie sobą?

- Tak jest. Wiele osób się tego boi, często nieświadomie - co wyłoni się z grubej, rubasznej, serdecznej osoby, gdy odkryją się wewnętrzne warstwy. Kim będę? Na szczęście zdrowe odchudzanie to powolny proces, można się do tych zmian przystosować.

Efekt jo-jo to może nieświadoma chęć powrotu do tego, co było. Bo może życie paradoksalnie było łatwiejsze, kiedy byłam gruba?

- Na pewno jest grono osób, dla których szczupłość jest trudna. Szczególnie jeśli się do odchudzania nie przygotowali - nie policzyli zysków i strat, nie wyobrazili sobie, co i jak może się zmienić. Może być tak, że ktoś chudł, bo się założył. A ważne jest, żeby motywacja, która zmusiła nas do diety, pomagała nam także po. Żeby nie odchudzać się, bo koleżanki zauważą, bo chłopak zauważy, że w "Gazecie" przeczytają, a dietetyczka będzie zadowolona, że jestem świetnym pacjentem. Trzeba znaleźć stabilną motywację wewnętrzną. Bo jak już nas przestaną podziwiać, zacznę znowu tyć.

Cdn

Artykuł ze strony: http://www.dieta.pl/grupy_wsparcia/facet-na-diecie/2893-gdy-problem-lezy-w-glowie-ciekawy-artykul.html

poniedziałek, 13 lipca 2009

Trzy mechanizmy utrudniające odchudzanie

Matka natura wyposażyła rasę ludzką w różne narzędzia pomagające przetrwać trudne warunki bytowe. Trudne warunki bytowe oznaczają tutaj przede wszystkim brak lub niedostateczną ilość pożywienia. Należy wyróżnić trzy mechanizmy skutecznie radzące sobie z małą ilością dostarczanego jedzenia. Zalicza się do nich: mechanizm spowalniający metabolizm, mechanizm napadu głodu, mechanizm szybkiego odkładania się tkanki tłuszczowej. Wszystkie powyższe mechanizmy chronią ludzi przed niedożywieniem, a co za tym idzie wpływają także na pożądany i przemyślany proces odchudzania.

Mechanizm napadu głodu:

Jest mechanizmem działającym z opóźnieniem wywołanym poprzez notoryczne niedostarczania ciału jedzenia. Brak pożywienia jest sytuacją zapamiętywaną przez organizm i dalece niepożądaną. Po głodówce lub diecie niskokalorycznej każdy kontakt z jedzeniem może wywołać niepohamowany apetyt. Napad wzmożonego konsumowania jest wywołany chęcią zgromadzenia zapasów na przyszłość. Organizm boi się o ewentualne wystąpienia ponownego deficytu jedzenia i stara się czerpać z każdego kontaktu z jedzeniem jak najwięcej. Jest to bardzo silny mechanizm często odłączający funkcję racjonalnego myślenia i wpływający na nas za pomocą stymulatorów łaknienie m.in. insuliną, glukagonem, leptyną, dopaminą, serotoniną czy cholecystokininą. Mechanizm załącza się także nie tylko po przebytej diecie lub głodówce, ale także w wyniku opuszczenia planowanego posiłku np. obiadu. Organizm wówczas uruchamia powyższy mechanizm w czasie spożywania kolacji. Skutkiem może być otyłość, efekt jojo oraz bulimia, czyli niepohamowane pochłanianie pożywienia na przemian występujące z prowokowanymi wymiotami.

Mechanizm wywołujący spowolnienie metabolizmu:

Również jest reakcją organizmu na brak pożywienia. Jedzenie to paliwo, dzięki któremu organizm funkcjonuje. W wyniku braku następuje spowolnienie metabolizmu w celu oszczędzania energii życiowej. Wolniejsza przemiana materii powoduje zmniejszenie sił, mniejszą aktywność umysłową i ruchową. Następuje gromadzenie i oszczędzanie energii na podstawowe procesy fizjologiczne. Po przeróżnych dietach organizm może utrzymywać zwolniony metabolizm nawet do 7 tygodniu po zakończeniu diety i normalnym sposobie odżywiania się. Dlatego każdy powinien obliczyć dla siebie zapotrzebowanie energetyczne, które będzie skutecznie blokować możliwość wystąpienia ryzyka zmniejszenia szybkości przemiany materii.

Mechanizm szybkiego odkładania się tkanki tłuszczowej:

Trzeci mechanizm związany jest z dwoma powyższymi i uaktywnia się w momencie zakończenie procesu odchudzania lub braku pożywienia. Jest spuścizną praprzodków, od których pod względem genów nie różnimy się tak bardzo. Jak działa? Związany jest po pierwsze z hormonem zwanym insuliną, a dokładniej z szybkim wzrostem tego hormonu w stanie głodu. Przyspieszone przetwarzanie pozyskanych z pożywienia cukrów w tłuszcze nie byłoby możliwe bez szybkiego wzrostu poziomu tego hormonu, który z kolei, poprzez redukcję ilości glukozy we krwi pobudzał apetyt. Drugą przyczyną odkładania się szybko tkanki tłuszczowej jest nasz mózg, który musi posiadać zapasy energetyczne do prawidłowego funkcjonowania i kontrolowania procesów życiowych. Właśnie on wyróżnia nasz gatunek od innych i to on pochłania 20 procent dostarczonej w postaci jedzenia energii. Efekt, tłuszcz większa swoją objętość, a co za tym stajemy się posiadaczami "jędrnego" ciałka.

Autorem artykułu jest: Łukasz Grabowski,
źródło: http://www.trener.pl/index.php/mid/3/fid/2/trener/artykuly/article_id/49/offsetk/2&cookie=1

Zajadanie emocji

Kolejny ciekawy artykuł:

Zajadanie emocji.


Aby zdobyć motywację do rozpoczęcia diety, osoba odchudzająca się musi przekonać samą siebie, że jest nieatrakcyjna, niekompetentna lub mniej warta od innych. Żywi ona nadzieję, że proces odchudzania się sprawi, iż wszystkie te negatywy zmienią się w pozytywy - będzie atrakcyjna, kompetentna i wartościowa. Motywuje samą siebie do zachowywania diety koncentrując się na tych cechach, których w sobie nie akceptuje. Stałe myślenie o sobie jako o kimś brzydkim lub tłustym może zniszczyć nawet najlepszą samoocenę, stąd też trudno się dziwić, że wśród osób odchudzających się poczucie własnej wartości jest z reguły bardzo niskie. W tym momencie pojawia się pułapka: niska samoocena nie tylko motywuje do rozpoczęcia odchudzania - zachodzi też większe prawdopodobieństwo, że z jej powodu dieta zostanie przerwana przez nagły napad żarłoczności.

Jedzenie, tak jak alkohol, jest dla wielu osób środkiem regulującym emocje. Nieumiejętność radzenia sobie ze smutkiem, nudą, złym nastrojem, lękiem i innymi tego typu stanami często bywa przyczyną objadania się.
- Brakuje mi mojego najlepszego towarzysza ostatnich kilku lat - zwierza się Paulina. - Jedzenie było tym towarzyszem. Było środkiem uspokajającym. Pomagało ukoić samotność. Pozwalało zanurzyć się w zapomnienie snu. Sprawiało, że życie było wygodniejsze.

Badania pacjentów z bulimią pozwoliły na stwierdzenie, że występowanie obniżonego nastroju wiąże się ze zwiększoną chęcią jedzenia. Negatywne emocje stanowią silny mechanizm spustowy nawrotów u osób, które starają się schudnąć, a także u tych, które przewlekle starają się ograniczać lub kontrolować spożywanie pokarmów. W warunkach napięcia emocjonalnego prawdopodobieństwo wystąpienia załamania samoregulacji narasta, co w konsekwencji może doprowadzić do napadów żarłoczności.

Jem... bo jestem gruba

Osoba rozpoczynająca cykl odchudzania się i przejadania wchodzi na "dietetyczną spiralę", na której każde nieudane odchudzanie zwiększa potrzebę podjęcia następnej diety, ale niestety obniża prawdopodobieństwo osiągnięcia sukcesu. Oznacza to, że negatywne emocje i niska samoocena sprawiają, że zwiększa się prawdopodobieństwo niepowodzenia w odchudzaniu, co nasila negatywne emocje i pogarsza samoocenę. W miarę upływu czasu odchudzanie powoduje coraz głębsze problemy psychopatologiczne.
Wyrwanie się z dietetycznej spirali jest bardzo trudne. Niska samoocena u niektórych ludzi może częściowo wynikać z braku zadowolenia dotyczącego własnego wyglądu. Ich wysiłki w kierunku poprawy samooceny (poprzez odchudzanie się) niemal zawsze kończą się niepowodzeniem, co jeszcze bardziej może zachwiać poczuciem własnej wartości.

Autorem artykułu jest Karolina Hajek
żródło: http://www.atrakcyjna.com/forum/viewtopic.php?t=1189

Poskromić w sobie żarłoka

Oto kolejny artykuł znaleziony w sieci:

Poskromić w sobie żarłoka.

Niemal dwie trzecie osób, którym udało się schudnąć wracają do poprzedniej wagi w ciągu pierwszego roku. Po pięciu latach nie udaje się właściwie znaleźć nikogo, komu udałoby się utrzymać efekt odchudzania. Dlaczego tak trudno jest zrzucić wagę lub ją utrzymać po schudnięciu? Możliwości zmiany masy ciała są ograniczone ze względów czysto biologicznych. Zarówno w przypadku masy ciała, jak i sposobu, w jaki ludzie przybierają na wadze, czynniki genetyczne odgrywają bardzo dużą rolę. Mechanizmy biologiczne ograniczają zakres kontroli, jaką można nad tym sprawować. Można przypuszczać, że u większości osób występuje pewien stały punkt, wokół którego możliwe są tylko niewielkie wahania wagi.

Bardziej niepokojące są dowody świadczące o tym, że powtarzające się niepowodzenia w odchudzaniu mogą w rezultacie doprowadzić do zwiększenia masy ciała. Po okresowym głodzeniu przyrost masy następuje szybciej niżby to wynikało z samego tylko rachunku zjedzonych kalorii. Powtarzające się przejścia od głodzenia do przekarmiania dają efekt kumulacji (zwany też efektem jo-jo) - za każdym następnym razem chudnięcie następuje wolniej, a podczas kolejnego okresu przekarmiania szybciej przybiera na wadze .

Większości osób, które podejmują dietę nie udaje się wyraźnie schudnąć, ponieważ od czasu do czasu zjadają wystarczająco dużo, aby przekreślić skutki ograniczeń kalorycznych.

Skoro szanse na osiągnięcie sukcesu w odchudzaniu się są nieduże, jedynym więc dostępnym rozwiązaniem może być zaniechanie diety. Jest to sposób na uniknięcie następstw stałych niepowodzeń w odchudzaniu, odzyskanie kontroli nad przyjmowaniem pokarmów i poprawę samooceny. Gdyby udało się człowiekowi zdobyć pełną kontrolę nad przyjmowaniem jedzenia - mógłby chudnąć. Zwracanie uwagi na jedzenie rzeczywiście zapobiega odhamowaniu zachowań związanych z przyjmowaniem pokarmów i pozwala na zneutralizowanie opisanego efektu "a co tam, u diabła". Monitorowanie ilości przyjmowanych pokarmów jest prawdopodobnie najważniejszym czynnikiem decydującym o skutecznym odchudzaniu się. Osoby, które regularnie kontrolują ilość przyjmowanych pokarmów tracą na wadze więcej niż te, które takich kontroli zaniedbują. Kluczem do monitorowania ilości przyjmowanych pokarmów jest przestrzeganie choćby podstawowych zasad:

- Jeść jedynie w pozycji siedzącej,
- Spożywać wszystkie potrawy wyłącznie z talerza,
- Nakładać sobie porcje średniej wielkości,
- Zostawiać trochę jedzenia na talerzu,
- Jeść wszystkie posiłki w jednym pomieszczeniu,
- Nie oglądać telewizji w trakcie posiłku.

Samoregulacja procesu jedzenia wydaje się być zadaniem złudnie prostym - jedz, kiedy jesteś głodny, przestań kiedy się najesz. Jednak u wielu ludzi, którzy odchudzają się zaczynają występować problemy z samoregulacją. Dokładają wszelkich starań, aby zignorować fizjologiczne bodźce skłaniające do jedzenia, później jednak, kiedy mają wrażenie, że dieta została złamana lub czują się przygnębieni, rezygnują z tych starań. Poprzez ignorowanie bodźców fizjologicznych, które w innym wypadku wpływałyby na regulację przyjmowania pokarmów, osoby odchudzające się pozwalają, by rządziły nimi bodźce sytuacyjne i chwilowe impulsy. Tracą wówczas kontrolę nad jedzeniem. Pojawiają się u nich okresy żarłocznego objadania się, które są gorsze niż brak diety. W rzeczywistości coraz więcej dowodów wskazuje na to, że niemal każda dieta jest z samej swej istoty skazana na niepowodzenie. Rozpoczęcie odchudzania się jest objawem niewłaściwej regulacji opartej na fałszywym przekonaniu - człowiek stara się kontrolować zmienną (masę ciała), która nie poddaje się kontroli.

Autorem artykułu jest Karolina Hajek
żródło: http://www.atrakcyjna.com/forum/viewtopic.php?t=1189

poniedziałek, 4 maja 2009

Moje korzyści płynące z nadwagi.

Czy słyszałaś o czym takim jak głód emocjonalny? Czasami głód ten występuje u nas od tak długiego czasu, że nawet nie pamiętamy jego źródła. Ba, nawet nie pamiętamy, nie zdajemy sobie sprawy, że on w nas tkwi. Bo przecież niektóre osoby jedzą mało, ograniczają liczbę przyjmowanych kalorii, a mimo to nadal mają nadwagę, a nawet staje się ona większa. Tak jakby ich organizm chciał szybko wyrównać braki i wrócić do równowagi. Nasuwa się tu wniosek, że chyba ktoś kieruje tym mechanizmem, ktoś wewnątrz nas szybko nadrabia straty.

Tym kimś jest nasza podświadomość. Ma ona swoje powody. Ona dokładnie wie, czego jej /Tobie/ brakuje, co chciała by posiadać, jaką potrzebę zaspokoić. I jedyną formą zaspokajania tych potrzeb, jaką zna, jest spożywanie określonych pokarmów lub utrzymywanie odpowiedniego kształtu sylwetki. Nauczyła się tego już w dzieciństwie, bowiem kiedy tylko zapłakałaś /eś/, przychodziła mama i karmiła Cię. Potem też zapewne w twoim domu dużą wagę przykładano do posiłków, dbano, by dziecko zjadło. Jedzenie jest utożsamiane z siłą życia. Gdy człowiek nie je, staje się słaby, umiera. Więc, by poczuć się silnym, je, nawet w nadmiarze, nawet, gdy to mu nie służy.

Podświadomość wie „lepiej”, jest tak bowiem zakodowana. A kiedy decydujesz się, by jeść mało, wtedy np. spowalnia twoją przemianę materii byle tylko kształt Twojej sylwetki się nie zmienił. Itd. To wszystko oczywiście robi dla Ciebie. Dlaczego? Istnieją bowiem w tobie ukryte korzyści, dla których odpowiada Ci obecna waga i kształt ciała. Korzyści jakie czerpiesz, z pokazywania światu takiej sylwetki, jaką masz obecnie. Korzyści te są dla każdej osoby otyłej inne.

Powiedz sobie teraz całkowitą prawdę. Zadaj sobie pytanie: jakie Ty czerpiesz korzyści z nadwagi. Co ci to daje, że jesteś gruba/y/? Jesteś zaskoczona /y/? Zdziwiona /y/? Ta znienawidzona nadwaga, ten tłuszcz, obwisłe ciało, ma mi przynosić jakieś korzyści?
Podam parę przykładów, które pomogą Ci to zrozumieć.

Przykłady:
1. Im więcej jem, tym mniej się denerwuję. Jedzenie jest moim jedynym lekarstwem na stres.

2. Będąc otyła/y/ wyrażam w ten sposób złość na najbliższego członka rodziny /mamę, męża, żonę.../ „Wiem, że nie podoba się tobie moja sylwetka, ale na złość tobie właśnie będę się przejadać. Może mnie wreszcie zauważysz”?

3. Udowadniam w ten sposób, że moja matka, ojciec, żona, mąż, szef... nie ma racji. Nie potrafię w inny sposób im się przeciwstawić.

4. Dzięki nadwadze mogę złościć się na siebie. Tak naprawdę to złoszczę się na siebie np. z powodu swojej nieudolności. Jednak nie bardzo zdaję sobie z tego sprawę. Czuję tylko złość, nie bardzo znam jej źródło. Może chodzi o to, że jestem gruba/y/?

5. Zrobiłam/zrobiłem/coś strasznego, mam wyrzuty sumienia i dlatego będąc gruby/a/ mogę siebie ukarać za.... Otyli ludzie przecież nie mogą normalnie funkcjonować.

6. Gdy jestem otyła/y/, mogę przez to udowodnić sobie, że nie jestem doskonała/y/. Jest to dla mnie wymówka nieumiejętności poradzenia sobie z życiowymi sytuacjami. Kryje też moje lenistwo i niechęć do wzięcia „losu w swoje ręce”. Jak mogę dostać pracę, znaleźć partnerta /itp./, przecież jestem gruba/y/?.

7. W ten sposób usprawiedliwiam swój strach, dotyczący niemożliwości sprostania wyzwaniom.

8. Chowam się z dużą masą ciała, dzięki temu nikt mnie nie widzi mojego wnętrza.

9. Dzięki nadwadze zwracam na siebie uwagę, wzbudzam zainteresowanie, nieważne, czy pozytywne, czy negatywne.

10. Mogę czuć się nieszczęśliwa/y/ z powodu otyłości. Choć tak naprawdę jestem nieszczęśliwa/y/ z całkiem innego powodu. Np. opuścił mnie partner. Jednak nie chcę przyznać się do tego bólu w sposób świadomy.

11. Dzięki otyłości mam powody, aby czuć się przegrana/y/. Nie mam już siły walczyć o swoje. Będę gruba/y/, wtedy nikt/nawet ja/, nie będzie miał o to do mnie pretensji.

12. Mając grube ciało, mogę uniknąć niechcianego seksu lub innego rodzaju poufałości. Grube ciało jest przecież nieatrakcyjne i odrzucające. Nie umiem bowiem powiedzieć „nie” mężczyznom, kobietom, nawet w drobnych sprawach. Nie potrafię też powiedzieć „nie” własnemu ojcu.

13. Jestem zwolniona/y/ z walki o kobietę, mężczyznę. To oczywiste moja tusza odstrasza innych i nikt mnie nie pyta, dlaczego jestem sam/a/.

14. Przez skupienie się na jedzeniu i na swojej wadze, nie muszę przeżywać żadnych innych uczuć i emocji, które mogłyby być nieprzyjemne, jak gniew, smutek, niepokój lub poczucie winy. Uciekam od odczuwania, bo jest to dla mnie bardzo bolesne.

15. Gdy jestem szczupła/y/ przyciągam do siebie partnerów. Potem cierpię z ich powodu. Nie chcę cierpieć, wolę już być nieatrakcyjna/y/, tzn. gruba/y/.

16. Większa masa ciała dodaje mi poczucia pewności siebie. Czuję się silniejsza. Czuję się doroślejsza/y/. Ludzie odbierają mnie bardziej poważnie. Z szacunkiem. Mam siłę oprzeć się przeciwnościom losu.

17. Cała moja rodzina miała nadwagę, mam to w genach, więc i ja będę gruba/y/ niezależnie od tego ile jem /tyję już od patrzenia na kanapkę/. Czuję dzięki temu integrację z rodziną. Nie chcę się od niej różnić.

18. Bardzo kocham swojego ojca...., a on jest gruby. Będąc też otyła/y/ wyrażam w ten sposób poparcie dla niego i pełną integrację.

19. Gdy jestem otyła/y/ czuję się bardziej bezpieczna/y/. Nic nie zagraża mojemu zdrowiu.

20. Otyłość stanowi dla mnie ochronę życia. Moja mama, siostra.... umarła. Ja chcę żyć!!! Chcę być silna/y/! Utrzymać się na powierzchni.

21. Tusza oznacza dla mnie również władzę. Gdy schudnę moja ranga zmaleje. Inni przestaną mnie szanować. Będą mnie ignorować. Będę słaba/y/.

22. Gdy jestem otyła/y/, czuję się bezpieczniej. Żadne przeciwności życiowe nie mogą mi zaszkodzić. Jestem mocniejsza/y/, solidniejsza/y/. Poradzę sobie ze wszystkim.

23. Uważam, że grube ciało jest brzydkie i świadczy o tym, że posiadająca je osoba jest bardzo nieszczęśliwa. W rzeczywistości mając nadwagę mówię wszystkim, że jestem nieszczęśliwa z jakiegoś powodu.

24. Kiedy mam nadmiar kilogramów, moja skóra wygląda doskonale, jest jędrna, sprężysta. Kiedy schudnę, możliwe, że skóra nie dopasuje się do mojego nowego kształtu ciała. Powstaną rozstępy, skóra będzie zwisać itd.

Ps.

Jest to fragment mojej książki: "Kreatywne odchudzanie czyli jak uzyskać szczupłą sylwetkę"
Jeżeli jesteś zainteresowana/y całością publikacji możesz ją zamówić w dowolnej księgarni internetowej wpisując w google „Kreatywne odchudzanie”.

Pozdrawiam cieplutko, zapraszam do lektury i życzę powodzenia w osiągnięciu wymarzonej sylwetki!

Barbara Łukowiak

Dlaczego tak trudno stać się szczupłym/szczupłą/?

Dlaczego tak trudno stać się szczupłym/szczupłą/?

Jesteśmy już bardzo blisko rozwiązania zagadki odpowiadającej na poniższe pytania:

- Dlaczego osobom, które są grube, tak trudno przychodzi schudnięcie?
- Dlaczego, kiedy się schudniemy, niejednokrotnie tak trudno jest utrzymać uzyskaną na nowo wagę?
- Co powoduje, że mimo iż jemy mało, czasami nawet jak przysłowiowy wróbelek, lecz nie udaje nam się zgubić nadmiaru kilogramów?
- Dlaczego występuje efekt jo – jo i bardzo szybko wracamy do poprzedniej wagi, a nawet staje się ona większa?

Mam dla Ciebie dobrą nowinę. Odpowiedź na te pytania istnieje i składa się z kilku podpunktów:

1. U osób stosujących różne diety polegające na obniżeniu ilości kalorii w pożywieniu, nie jadaniu pewnych pokarmów, spożywaniu przez jakiś okres czasu tylko jednorodnego pożywienia itp. następuje fizjologiczna reakcja spowolnienia tempa metabolizmu. Po pewnym czasie, kiedy organizm nie dostaje odpowiednich składników potrzebnych mu do życia /np. za mało tłuszczów, witamin, białek/, zaczyna mu się wydawać, że właśnie nadszedł czas głodu. Spowalnia, więc swoją przemianę materii tak, by dostosować się do nowych, mniejszych porcji kalorii. Włosy zaczynają się łamać, skóra staje się przesuszona, paznokcie łamliwe, ale nie chudniemy, za to wydatek energetyczny organizmu się zmniejsza.

2. Prawdopodobnie, u osób z nadwagą brunatna tkanka tłuszczowa jest w stanie uśpienia /zawiera małą liczbę mitochondriów/, jest jej mało, lub coś zakłóca rozkazy płynące z mózgu, dotyczące uruchomienia spalania nadmiaru kalorii. /To zagadnienie omówimy w przyszłości/.


3. Organizm jest zatruwany przez sztuczne substancje dostarczane mu wraz z jedzeniem i odkłada je. Owe sztuczne substancje nie tylko nie pomagają w zrzuceniu wagi, ale wręcz uniemożliwiają spalanie tłuszczu przez organizm /czy przyjmujesz sztuczne witaminy? – może się to także przyczynić do twojej nadwagi i zaburzeń odczuwania prawdziwego głodu przez ciebie/.

4. Organizm nie dostaje wszystkich składników, które potrzebne mu są do prawidłowego funkcjonowania i optymalnej przemiany materii, lub dostarczamy mu je w nieodpowiednich proporcjach.


5. System hormonalny, oraz pewne układy twojego organizmu /trawienny, wydalniczy, krwionośny/, nie pracują harmonijnie i prawidłowo.

6. Zbyt duża ilość węglowodanów oczyszczonych w diecie, powoduje tzw. pułapkę insulinową. Polega ona na tym, że gdy jemy cukry proste, oczyszczone węglowodany, nasz organizm, by usunąć nadmiar glukozy z krwi wytwarza insulinę. Im więcej wprowadzamy do diety cukrów prostych, tym więcej insuliny się wytwarza. W pewnym momencie mechanizm ten jest tak rozregulowany, że już mała ilość cukru we krwi powoduje wydzielanie insuliny. Dochodzi do tego, że insulina jest ciągle obecna we krwi i tym samym inna substancja, która przyczynia się do spalania tkanki tłuszczowej tzw. glukagon nie jest uwalniana. Dlatego odkładany jest tłuszcz. Istnieje jeszcze inne niebezpieczeństwo związane z jedzeniem cukrów prostych. Podczas ich spożywania w naszym mózgu zostają wydzielone pewne substancje, tzw. endorfiny, dzięki czemu czujemy radość i miłe podniecenie. Ponieważ te uczucia są bardzo przyjemne chcemy znowu ich doświadczyć. Jemy następną porcję cukru. W końcu możemy tylko przeżywać przyjemność podczas spożywania słodyczy. Stały się one dla nas swoistym narkotykiem! Alkohol również jest cukrem!

7. Zakwaszenie organizmu, to kolejna przyczyna otyłości. Najprościej mówiąc: jeżeli nie mamy w sobie równowagi kwasowo – zasadowej, w naszej krwi znajduje się wiele toksyn i zanieczyszczeń. By je usunąć, nasz organizm wykorzystuje wiele organów i narządów filtracyjnych /skóra, oddychanie, układ moczowy, wydalniczy itd./. Niestety, kiedy tych toksyn jest za dużo, wtedy trzeba je gdzieś zmagazynować. I właśnie takim świetnym magazynem jest biała tkanka tłuszczowa, mieszcząca się tuż pod skórą. Zastanówmy się skąd te toksyny i nierównowaga kwasowo zasadowa? Przede wszystkim należy tu zwrócić uwagę na nasz sposób odżywiania. W większości spożywamy mało zasadowych produktów /są nimi np. warzywa przyrządzane w różny sposób/, natomiast wiele sztucznych i chemicznie przetwarzanych substancji.
Zobaczmy co się dzieje, kiedy stosujemy np. dietę 1000 kalorii. Ograniczamy wtedy potrawy, dodatkowo dieta jest tak skomponowana, że zawiera wiele produktów, które zakwaszają organizm. W rezultacie chudniemy. Nasze rezerwy tłuszczu zostają uruchomione. Tkanka tłuszczowa rozłożona na czynniki pierwsze uwalnia składniki potrzebne do odżywienia organizmu, ale także toksyny wcześniej w niej zawarte. Toksyny te, kiedy nie są usunięte z krwi , kiedy tylko kończymy dietę i wracamy do „normalnego „ odżywiania są znowu umieszczone w tkance tłuszczowej. I kółko się zamyka. Co w takim razie należy zrobić? Odpowiedź nasuwa się sama. Odkwasić organizm, oczyścić go z toksyn, wolnych rodników itp. W jaki sposób to zrobić? Tu bezcenna okazuje się makrobiotyka. Opracowany został przez nią cały program pomagający odkwasić organizm. Zainteresowanych odsyłam do książek z tej dziedziny.
Oprócz tego chciałabym nadmienić, że istnieje wiele produktów, które pozwalają i ułatwiają oczyszczenie organizmu. W sesji.... zawarłam kilka ważnych informacji na ten temat. Dodatkowo odkryłam doskonały suplement, który oczyszcza organizm z toksyn i uwalnia wolne rodniki. To Teegrin 97, ekstrakt z zielonej herbaty.

8. Istnieją pewne czynniki psychiczne tzw. osobiste korzyści płynące z nadwagi. Jest to przyczyna podstawowa i najważniejsza. Podświadomie po prostu nie chcemy być szczupli.

Znasz już całą tajemnicę nadwagi. Teraz wystarczy po kolei eliminować wszystkie przyczyny sprzyjające jej powstaniu i utrzymywaniu się, a będziesz nie tylko szczupła/y/, ale i zdrowa/y/. Podczas tego kursu przepracujemy każdy z tych 7 punktów.


cdn

Ps

Jest to fragment mojej ksiązki "Kreatywne odchudzanie, czyli jak uzyskać upragnioną sylwetkę"

Jeżeli jesteś zainteresowana/y całością publikacji możesz ją zamówić naciskając tutaj:

Kreatywne odchudzanie, czyli jak uzyskać upragniona sylwetkę - Łukowiak Barbara Janina


Kreatywne odchudzanie, czyli jak uzyskać upragniona sylwetkę - Łukowiak Barbara Janina




Pozdrawiam cieplutko, zapraszam do lektury i życzę powodzenia w osiągnięciu wymarzonej sylwetki!

Barbara Łukowiak

Przyczyny nadmiernej wagi.

Jak sądzisz, jaka przyczyna powoduje, że masz nadwagę? Oczywiście u wielu osób nasuwa się od razu odpowiedź, że po prostu nadmiernie jedzą. Rzeczywiście jest to jedna z przyczyn zbytniej tuszy.

Ale teraz zadam Ci następne pytanie: dlaczego tyle jedzą? Jeżeli ty także należysz do osób, które nie mogą sobie odmówić chipsów, ciast, podwójnego dania itp. to wymień teraz jak najwięcej sytuacji i przyczyn, które powodują, że zaczynasz jeść lub nie możesz przestać. Kiedy, w jakiej sytuacji objawia się twój nadmierny apetyt? Kiedy sięgasz po dodatkowe ciastko, cukierka, chipsy, paluszki? Zapisz to w swoim zeszycie. Zrób to teraz, zanim przejdziesz do dalszej lektury.

Przytoczę teraz kilka przyczyn nadmiernego objadania się podanych przez różne osoby. Może identyfikujesz się z którąś z nich?

1. Podczas jedzenia zmniejsza się mój niepokój. Moje stresy ulegają cudownemu uspokojeniu.
2. Jedzenie jest dla mnie przyjemnością.
3. Ktoś mnie skrzywdził, przeżyłam zawód i jedzenie ma mi to zrekompensować. Np. po wielkiej awanturze natychmiast otwieram lodówkę.

4. Jem, by sprawić przyjemność innym, będąc np. w gościach
5. Dziś wszystko mi się udało, postawię sobie ciastko w nagrodę.
6. Rodzice każą więc jem, mimo, że nie mam na to ochoty.
7. Czuję się taka samotna więc jem, to dla mnie jedyna przyjemność.
8. Odwlekam rzeczy niemiłe do zrobienia, jem, gdy muszę zrobić coś, czego nie lubię.

9. Nudzę się, może coś bym zjadła?
10. Jedzenie jest dla mnie namiastką pełnej satysfakcji seksualnej.
11. Wczoraj nie miałam pieniędzy na jedzenie, dzisiaj najem się na zapas.
12. W pracy nie mam czasu by jeść, za to gdy przychodzę do domu...

Ile wymieniłaś /eś/ przyczyn jedzenia, wyłączywszy głód?

Czy w ogóle umieściłaś /eś/ głód na swojej liście?

Jeżeli głód jest doznaniem czysto fizycznym, uzależnionym od aktualnych potrzeb Twojego organizmu, dlaczego istnieje tyle innych przyczyn jedzenia?
I tu dochodzimy do oczywistego wniosku, że jedną z przyczyn nadwagi tak naprawdę nie jest głód fizyczny. Można powiedzieć, że jest to raczej inny rodzaj głodu: głód emocjonalny. Jedząc zaspakajamy różne swoje potrzeby np. potrzebę bezpieczeństwa, komfortu, zajadamy stres itp. Jedzenie staje się jakby swoistym narzędziem, za pomocą którego możemy zrekompensować sobie różne braki w życiu!

cdn

Ps
Jest fragment mojej książki "Kreatywne odchudzanie, czyli jak uzyskać upragnioną sylwetkę"

Jeżeli jesteś zainteresowana/y całością publikacji możesz ją zamówić naciskając tutaj:

Kreatywne odchudzanie, czyli jak uzyskać upragniona sylwetkę - Łukowiak Barbara Janina


Kreatywne odchudzanie, czyli jak uzyskać upragniona sylwetkę - Łukowiak Barbara Janina




Pozdrawiam cieplutko, zapraszam do lektury i życzę powodzenia w osiągnięciu wymarzonej sylwetki!

Barbara Łukowiak

czwartek, 30 kwietnia 2009

5 ważnych pytań na temat odchudzania

Znalazłam ciekawy artykuł w sieci i chcę się nim z Toba podzielić.

5 ważnych pytań na temat odchudzania


Każdy kto interesuje się odchudzaniem wie, że jest to temat-rzeka. Wiadomo także, że istnieje zbiór tzw. ‘kultowych’ pytań, które interesują każdego, kto dopiero zaczyna interesować się odchudzaniem. Poniżej przedstawiamy pierwsze 5, na które postanowiliśmy udzielić odpowiedzi!

Pytanie 1: czy można schudnąć przez tydzień?
Pozornie tak, rzeczywiście nie. Jest to związane z faktem, że proces odchudzania przebiega w dwóch podstawowych etapach. W pierwszym dochodzi do znacznego ubytku wody w organizmie, czego efektem jest utrata masy ciała. Wydaje nam się, że chudniemy, jednak tak naprawdę, w tym etapie nic się nie dzieje z tłuszczem, który jest główną przyczyną nadwagi. Dopiero w drugim etapie dochodzi do spalania nadmiaru tkanki tłuszczowej, jednak proces ten trwa znacznie dłużej.

Pytanie 2: czy przytyję jeśli coś przekąszę po godzinie 18?
To zależy… proces ‘nocnego tycia’ nie zależy od godziny spożycia ostatniego posiłku tylko od przerwy jaka mija pomiędzy nim a snem. Okres ten powinien wynosić około 3 godziny. Dodatkowo należy zwracać uwagę na kaloryczność wieczornego posiłku. Jeżeli jest on zbyt wysokoenergetyczny, może okazać się, że 3 godziny nie wystarczą organizmowi na jego prawidłowe ‘przetworzenie’ i wtedy dojdzie do odkładania tkanki tłuszczowej.

Pytanie 3: czy aby nie przytyć, muszę znacznie ograniczyć chleb, kasze i makaron ponieważ węglowodany tuczą?
Na tak postawione pytanie należy odpowiedzieć ‘nie’. Najbardziej tuczące i niewskazane są cukry proste i dwucukry, których najlepszym przykładem jest sacharoza. Ta grupa węglowodanów to puste, łatwo przyswajalne kalorie o wysokim indeksie glikemicznym, dlatego należy ich bezwzględnie unikać. Najwięcej ich znajduje się w słodyczach, ciastach, także jasnym pieczywie. Należy jednak pamiętać, że węglowodany są niezbędne dla prawidłowego funkcjonowania organizmu i muszą być dostarczane z pożywieniem, jednak ich najodpowiedniejszą formą są cukry złożone. Ich dobrym źródłem jest pełnoziarniste pieczywo, nieprzetworzone kasze i ryż.

Pytanie 4: czy rezygnacja z jajek jest dobrym sposobem na walkę z cholesterolem?
Nie. Nadmierna ilość jajek jest nie wskazana w diecie, jednak ze względu na zawartość wszystkich niezbędnych aminokwasów, nie można z nich całkowicie rezygnować. Optymalna ilość to 2-3 na tydzień. Natomiast jeśli chodzi o cholesterol, to podwyższenie jego poziomu jest związane z dużą ilością tłuszczu w pożywieniu. I tutaj należy upatrywać drogi do obniżenia poziomu cholesterolu.

Pytanie 5: czy wszystkie jogurty wpływają korzystnie na funkcje przewodu pokarmowego i odporność?
Nie. Stymulacja funkcjonowania układu pokarmowego i zwiększenie odporności jest związane z obecnością tzw. probiotyków. Są to określone szczepy bakterii należących do dwóch gatunków - Lactobacillus i Bifidobacterium. Wszystkie jogurty zawierają bakterie należące do tych gatunków, jednak już nie wszystkie zawierają te ściśle określone szczepy będące probiotykami.

źródło:
http://www.e-odchudzanie.com.pl/artykul/5-waznych-pytan-na-temat-odchudzania-45.html

niedziela, 26 kwietnia 2009

Co to znaczy nadwaga w codziennym życiu?

O tym, że nadwaga jest bardzo dokuczliwa nie trzeba Cię przekonywać. Na pewno niejednokrotnie doświadczyłaś/łeś/ tego na sobie. Ja np. mając za duży brzuch nie mogłam zawiązać sobie sznurowadeł w butach i to bardzo mnie irytowało. Często, gdy chciałam sobie kupić jakiś nowy ciuch, który mi się podobał i wyglądał wspaniale na wieszaku, po założeniu go, okazywał się niewypałem, tak źle leżał na mojej sylwetce.

Zdarzyło mi się też, że w sklepie chciałam przymierzyć jakąś sukienkę, która wydawała się być dobra na mnie, natomiast sprzedawczyni nie chciała mi jej dać do przymierzenia, mówiąc, że się w nią nie zmieszczę, krytycznie przy tym patrzyła na moją sylwetkę. Krępowało mnie też rozbieranie się i paradowanie w stroju kąpielowym po plaży. W związku z tym, choć bardzo lubię kąpiel i pływanie odmawiałam sobie tej przyjemności.

„Dzięki” nadwadze każdy, kto ją posiada naraża się na wiele niewygód i trudności. Co za ironia! Tak naprawdę czeka się, aż się schudnie, aby zacząć prawdziwie żyć.

A jakie trudności związane z nadwagą występują u Ciebie? Proszę zastanów się nad tym przez chwilę. Możesz nawet zapisać to w zeszycie do ćwiczeń.
Niedogodności związane z nadmierną tuszą wymieniane przez uczestników moich warsztatów to między innymi:

- nie mieć się w co ubrać,
- czekać z zakupem ubrań do czasu, kiedy się schudnie (czasami latami!!!),
- czuć się ociężała /y/,
- być ciągle zmęczona /y/.
- być narażona /y/ na drwiny ze strony innych osób,
- z trudnością się poruszać,
- odmawiać sobie kontaktów z niektórymi ludźmi.
- wstydzić się swojego wyglądu,
- z powodu braku odp. stroju rezygnacja z uczestniczenia w różnego rodzaju imprezach, bankietach....

Dlaczego chcesz schudnąć?

W tej sytuacji nie jest dziwnym, że pragniesz uzyskać szczuplejszą sylwetkę.
Możesz chcieć schudnąć by przypodobać się partnerowi, albo by inni zwrócili na Ciebie uwagę, lub dlatego, że wierzysz, iż wtedy będziesz wyglądać naprawdę dobrze. Albo, by uwolnić się wreszcie od powyższych niedogodności związanych ze zbytnią tuszą. Ja chciałam uzyskać szczupłą sylwetkę, by być bardziej sprawną, nie męczyć się, móc poruszać się z lekkością, bez problemu kupować i zakładać stroje, które mi się podobają, chodzić bez skrępowania na plażę.

A jaki powód schudnięcia występuje u Ciebie? Dlaczego chcesz mieć zgrabną/szczupłą/ sylwetkę? Dlaczego chcesz się pozbyć nadmiaru kilogramów? Zanim przejdziesz do następnego akapitu, odpowiedz teraz na to pytanie w zeszycie do ćwiczeń.

Przykłady:

- By podobać się sobie, czuć się atrakcyjna /y/;
- Dla zdrowia;
- Dla zyskania większej energii i siły;
- By być atrakcyjna/y/ dla partnera;......


cdn

Ps
Jest to fragment mojej książki "Kreatywne odchudzanie czyli jak uzyskać upragnioną sylwetkę"

Ps
Jeżeli jesteś zainteresowana/y całością publikacji możesz ją zamówić naciskając tutaj:

Kreatywne odchudzanie, czyli jak uzyskać upragniona sylwetkę - Łukowiak Barbara Janina


Kreatywne odchudzanie, czyli jak uzyskać upragniona sylwetkę - Łukowiak Barbara Janina




Pozdrawiam cieplutko, zapraszam do lektury i życzę powodzenia w osiągnięciu wymarzonej sylwetki!

Barbara Łukowiak

sobota, 25 kwietnia 2009

WSTĘP DO KSIĄŻKI: "Kreatywne odchudzanie"

Wprowadzenie.

Witam cię droga czytelniczko/czytelniku/. Za chwilę rozpoczniesz wielką przygodę twojego życia. Przygodę, która nieodwołalnie wiąże się z uzyskaniem przez Ciebie smukłej, zgrabnej /mężnej/ sylwetki. Jeżeli oczywiście tego pragniesz. Drogę, w którą się właśnie udajesz, przebyłam także ja, oraz wiele uczestniczek /uczestników/ prowadzonych przeze mnie warsztatów odchudzania. Może powiem parę słów o sobie.

Problemem utraty wagi zajęłam się 2 lata temu. W ciągu paru lat /około 3/ utyłam bardzo i mimo, iż wcale dużo nie jadłam, moja waga systematycznie, powoli wciąż rosła. Postanowiłam coś z tym zrobić. Przeczytałam masę książek na temat odchudzania. Na ich podstawie i na podstawie własnego doświadczenia stworzyłam swój osobisty program, dotyczący uzyskania takiej sylwetki, jaka jest dla danej osoby optymalna i nawet wręcz idealna. I tak powstała książka „Kreatywne odchudzanie”. Program okazał się bardzo skuteczny. Po jego zastosowaniu schudłam nie tylko ja, lecz także osoby uczestniczące w warsztatach prowadzonych przeze mnie.

Jeżeli tylko zastosujesz się do propozycji zawartych w książce i zdecydujesz się na wykonywanie kolejnych ćwiczeń, to gwarantuję Ci, że z pewnością uzyskasz taką sylwetkę, jaką pragniesz mieć. Oczywiście wymaga to trochę wysiłku, cierpliwości i systematyczności. Jednak efekty nie dają na siebie długo czekać.

Co jest ci potrzebne, by wyruszyć w tę podróż? Dużo chęci. To przede wszystkim. Trochę czasu. Dodatkowo przygotuj sobie zeszyt w linię lub kratkę, czyste kartki papieru, oraz kredki, najlepiej świecowe. Do czego będą Ci potrzebne te dodatkowe akcesoria? W zeszycie będziesz wykonywać zadane ćwiczenia. Oczywiście, możesz to też robić na luźnych kartkach. Jednak czasami będę cię prosiła o powrót do wcześniejszych notatek A w zeszycie łatwiej je znaleźć. Czyste kartki papieru i kredki będą pomocne w wykorzystaniu techniki rysowania mandali. Na czym ona polega?

Przygotowujesz sobie kilka czystych kartek papieru, kolorowe kredki. Zamykasz oczy, lub lepiej zakrywasz je apaszką. /Udowodniono, że kiedy mamy oczy zamknięte, nasz oddech staje się spokojniejszy, a tym samym łatwiej jest nam się zrelaksować/. Najpierw lewą ręką rysujesz wielkie koło. Dlaczego lewą ręką? Ponieważ ma ona kontakt z prawą półkulą twego mózgu, a tym samym z twoją podświadomością. Podświadomość natomiast w wielkim skrócie kieruje wszystkimi procesami zachodzącymi w twoim wnętrzu. Przecież świadomie nie karzesz sobie podnosić, obniżać ciśnienia, filtrować krew itp. Odbywa się to niejako automatycznie. Między innymi także dzięki pracującej nieustannie podświadomości. Ale wróćmy do rysowania.

Kiedy narysujesz koło, umieszczasz w nim dowolne znaki, kreski, kropki, kółka, linie, lub wyobrażasz sobie, że wyrysowujesz jakieś przedmioty. Ważne jest samo rysowanie i dodanie do tego wyobrażenia, czego chcesz się pozbyć i od czego uwolnić. Jest to robienie miejsca na nowe, oczyszczanie przestrzeni. To naprawdę działa! Jako przykład z własnego podwórka przytoczę tu sytuację, która najlepiej świadczy o możliwościach tego narzędzia.

Pewnego razu będąc na wakacjach czymś się zatrułam. Byłam ogólnie rozbita i strasznie bolała mnie głowa. Niestety była późna noc, w dodatku znaczne oddalenie od „cywilizacji”. Wówczas pomyślałam sobie, że mogłabym wykorzystać mandale. Usiadłam więc i zaczęłam rysować. Podczas rysowania mówiłam sobie, że wyrysowuję wszelki ból, oraz przyczyny i źródła jego powstania. Zużyłam kilka kartek i wykorzystałam kilkanaście kolorów kredek. Rysowałam tak ponad godzinę. Z każdą chwilą przy tym, podczas rysowania czułam się coraz lepiej, aż w końcu ból całkowicie ustał. To naprawdę działa! Wtedy po raz pierwszy uświadomiłam sobie moc tej techniki. Dlatego wprowadziłam ją także i wykorzystałam do uzyskania idealnej wagi i sylwetki.

A więc ruszajmy w drogę!

Zanim zaczniesz tę podróż chciałabym, byś zdała /zdał/ sobie sprawę, że ja pełnię podczas tego kursu tylko rolę przewodnika. Prowadzę Cię ścieżką uwolnienia. To na ile skorzystasz z tej wyprawy, zależy tylko od Ciebie. Od tego, na ile zdołasz się otworzyć i na ile pozwolisz sobie na dotarcie, na przyznanie się do głęboko nieraz zalegających uczuć i myśli. Na ile też zdecydujesz się z nich uwolnić, na tyle pozbędziesz się zbędnych kilogramów.

Istotne jest tu Twoje zaangażowanie w proces przemiany. Metoda, którą chcę zaproponować nie polega na ograniczeniu spożywania pokarmów, na zabranianiu sobie ulubionych potraw, liczeniu kalorii. Nie polega też na zaleceniu katorżniczych ćwiczeń fizycznych. Ta technika jest znacznie trudniejsza i zarazem łatwiejsza. Polega na pracy ze sobą, ze swoimi lękami, przyzwyczajeniami, nawykami. Metoda ta wymaga zmiany w podejściu do siebie a także w podejściu do odżywiania.

Zastanów się więc naprawdę tego chcesz. Po skończeniu kursu będziesz zupełnie nową osobą, kochającą siebie, darzącą się zaufaniem i szacunkiem. Otoczenie może nie chcieć przyjąć tego wizerunku. Mogą w związku z tym wystąpić konflikty, dotychczasowi przyjaciele i znajomi mogą od ciebie odejść. Z pewnością jednak pojawią się nowi, którzy będą Cię akceptować taką /takim/, jaka/jaki/ jesteś.

Czy się na to decydujesz?

Jeżeli tak, to zaczynajmy!

cdn

Ps
Jeżeli jesteś zainteresowana/y całością publikacji możesz ją zamówić naciskając tutaj:

Kreatywne odchudzanie, czyli jak uzyskać upragniona sylwetkę - Łukowiak Barbara Janina


Kreatywne odchudzanie, czyli jak uzyskać upragniona sylwetkę - Łukowiak Barbara Janina

Pozdrawiam cieplutko, zapraszam do lektury i życzę powodzenia w osiągnięciu wymarzonej sylwetki!

Barbara Łukowiak

środa, 28 stycznia 2009

Lęk przed byciem szczupłą i atrakcyjną – część 3

Teraz proponuję Ci medytację, dzięki której uwolnisz się od lęku przed byciem szczupłą i atrakcyjną.

Medytacja – Uwolnienie od lęku przed szczupłą, zgrabną, atrakcyjną sylwetką:

Usiądź wygodnie, z wyprostowanym kręgosłupem. Zrób wdech i na wydechu powiedz: rozluźniam swoje ciało. Teraz wyobraź sobie, że do łopatek masz przyczepione nitki. Biegną one do góry, tam łączą się z trzecią nitką zaczepioną wewnątrz twojej głowy, dokładnie w jej środku.

Te trzy nitki łączą się ponad głową i ciągną Twoją głowę, szyję, łopatki do góry. Po prostu daj się pociągnąć za nitki do góry. Poczuj przy tym jak twoje plecy stają się proste, kręgi się wydłużają, przestrzenie między kręgami stają się większe. Teraz siedzisz prosto i wygodnie.

Porusz mięśniami twarzy, zrób parę grymasów, pozwól opaść swojej żuchwie w dół - moja twarz jest rozluźniona, poruszaj ramionami – moje ramiona i ręce są rozluźnione, poczuj swój kręgosłup – moje plecy są rozluźnione. Wciągnij rozluźnij brzuch – mój brzuch i piersi są rozluźnione. Zwróć uwagę na pośladki, popraw się na krzesełku – moja miednica i biodra są rozluźnione, poruszaj mięśniami nóg i stóp – moje nogi są rozluźnione.

Weź teraz głęboki wdech i na wydechu powiedz – moje całe ciało jest rozluźnione. Teraz wyobraź sobie, że wdech następuje przez pępek, oddech podnosi się do wysokości gardła, po czym opada do poziomu pępka, gdzie następuje wydech. Wyobraź sobie, że oddech zaczyna się w okolicy pępka, unosi się do gardła, następnie opada i wychodzi przez pępek. Skojarz ten ruch z morską falą wznoszącą się przy brzegu, opadającą i cofającą się w głąb morza.

Niech twój oddech wznosi się od pępka do gardła, opada i uchodzi spokojnie, jak fale na morskim brzegu. Nie staraj się kontrolować oddechu, dbaj jedynie o wizualizację wchodzenia przez pępek, unoszenia się, opadania i wypływu przez pępek oddechu. Niczego nie wymuszaj, poddaj się temu rytmowi. Wykonaj kilka takich oddechów teraz.

Teraz weź głęboki wdech przez pępek i na wydechu powiedz: teraz oczyszczam swój umysł. Weź głęboki wdech przez pępek i na wydechu powiedz: mój umysł jest oczyszczony. Wszystkie odgłosy z zewnątrz tylko potęgują moje wyciszenie i sprzyjają wchodzeniu w głąb siebie. Jestem zawsze bezpieczna. Weź głęboki wdech przez pępek i na wydechu powiedz: wchodzę w moją wewnętrzną ciszę. Weź głęboki wdech przez pępek i na wydechu powiedz: jestem w swojej wewnętrznej ciszy.

Idziesz teraz krętymi schodami w dół. Z każdym stopniem schodzisz coraz głębiej, w nieznane obszary twojej duszy i psychiki, w nieznane obszary twojej podświadomości. Schodzisz coraz niżej. Wokół ciebie panuje półmrok, tylko gdzieś w oddali widać nikłe światełko, jednak schody, którymi schodzisz mają wystarczające oświetlenie.

Im niżej schodzisz, tym bardziej zatęchłe robi się powietrze, tak, jak w dawno nie wietrzonym pokoju. Usłysz echo swoich kroków. Poczuj chłód powietrza w miarę, jak schodzisz coraz głębiej. Jesteś już na dole. Słyszysz miarowy dźwięk spadających kropel wody.

Znajdujesz się w ogromnym holu, jest on ciemny i wilgotny, oświetlony tylko nikłym płomieniem kilku świec. Z sufitu zwisają pajęczyny. Rozejrzyj się po pomieszczeniu, zauważ, że na każdej ze ścian pokoju jest po kilka drzwi. Za tymi drzwiami mieszkają twoje lęki i niepokoje, twoje obawy. Rozejrzyj się dookoła, jaką ilość drzwi widzisz? Za chwilę odwiedzisz swoje lęki.

Co czujesz? Czy strach? W jakim miejscu w ciele go odbierasz? Ściska cię w żołądku, oblewa cię pot, czujesz ogromną gulę w gardle, może odbierasz niepokój w innej części twojego ciała? Trochę to dziwne, że masz te wszystkie uczucia teraz, skoro wszystkie twoje lęki mieszczą się za zamkniętymi drzwiami, które widzisz przed sobą. W takim razie dlaczego masz te dziwne odczucia w ciele?

Twoje strachy , obawy wiedzą, że chcesz do nich przyjść, użyć światła, poznać je lepiej i też się boją. Próbują więc tobą kierować w najlepszy sposób jaki znają – wysyłając sygnały do twojego ciała. W ten sposób pragną ci przekazać różne wiadomości. Do tej pory kod ten nie był ci znany.

Czułaś jakiś niepokój w ciele i nie wiedziałaś o co chodzi. Za chwilę poznasz największe tajemnice twoich obaw i lęków. Podejdź teraz po kolei do każdych drzwi i przeczytaj wywieszkę, informującą jaki lęk, jaka obawa za nimi mieszka.

Teraz podejdź do drzwi, na których widnieje napis: Tu mieszka Lęk przed schudnięciem lub Tu mieszka lęk przed moim szczupłym, atrakcyjnym ciałem.
Otwórz te drzwi. Wejdź do pomieszczenia. Panuje tu półmrok, poczuj, jaka jest temperatura pomieszczenia.

Może w powietrzu unosi się jakiś charakterystyczny zapach? Rozejrzyj się, czy dostrzegasz swój lęk przed byciem szczupłą? Czy dostrzegasz swój lęk przed posiadaniem zgrabnej, smukłej sylwetki? Postać, która znajduje się w tym pomieszczeniu symbolizuje istotę i źródło, całą kwintesencję twoich obaw przed pozbyciem się przez ciebie nadmiaru kilogramów.

Jak wygląda ta postać? Czy widzisz ją wyraźnie, czy tylko czujesz jej obecność w pomieszczeniu? Pozwól, niech podejdzie do ciebie. Wiedz, że jesteś bezpieczna, gdyż czuwa nad tobą twój opiekun duchowy, którego wcześniej poznałaś. A więc pozwól, niech twój lęk podejdzie do ciebie.

W którym miejscu w ciele czujesz teraz dyskomfort? W żołądku, gardle, sercu, może w innej części ciała? Twój lęk zbliża się do ciebie, a ty obserwuj swoje doznania w ciele. Jesteś jednak bezpieczna. A teraz spójrz prosto w oczy twojemu lękowi. Niezależnie od tego, jak istota, która jest w tym pomieszczeniu wygląda, spójrz jej prosto w oczy. Jeżeli czujesz obawę, poproś twego opiekuna, by potrzymał cię za rękę, lub stanął u twojego boku.

Pamiętaj jesteś bardzo bezpieczna. Nawet, gdy twój lęk wygląda bardzo groźnie, nie może ci nic zrobić. Mimo wszystko spójrz w oczy lękowi. W jego oczach rozpoznajesz cząstkę siebie. W jego oczach widzisz teraz jakąś scenę z dzieciństwa, bądź z innego momentu w twojej egzystencji, w twoim życiu, kiedy ten lęk się narodził. Widzisz scenę narodzin twojego lęku, poznajesz przyczyny jego powstania.

Teraz jesteś bezpieczna, oglądasz tylko obrazy jak w kinie, ale bez uruchamiania emocji. Przez lata ten lęk narastał, aż przybrał obecną postać. Przez lata też, znalazł sobie wygodne mieszkanko w tej części twojego ciała, w której wcześniej odczuwałaś dyskomfort na widok twoich obaw.

Teraz z twojego serca wyślij promień miłości prosto w miejsce, które było przyczyną powstania lęku. Zrób to teraz. Poproś swojego opiekuna, by wspomógł cię swoją energią, by też wysyłał w to miejsce miłość. Pod wpływem promienia miłości cała scena zaczyna się rozwiewać, znikać, przestaje istnieć. Pod wpływem płomienia miłości zostaje teraz usunięty jej zapis z twojego ciała i z wszystkich twoich komórek na każdym poziomie i płaszczyźnie twojej egzystencji.

Cały czas wysyłaj promień miłości, niech wypali wszystkie przyczyny powstania twojego lęku i cały ich zapis w twoich ciałach. Teraz weź kartkę i w mandali wymaluj wszystkie przyczyny powstania w tobie tego lęku, wymaluj wszystkie przyczyny i cały lęk, jaki w sobie nosisz dotyczący posiadania przez Ciebie zgrabnej i smukłej sylwetki....

A teraz ze swojego serca wyślij płomień miłości lękowi, w którego oczy patrzyłaś. Niech płomień miłości rozświetli całą jego postać. Zobacz, pod wpływem wysyłanej miłości twój lęk się zmienia, transformuje, przybiera inny kształt. Możesz poprosić swojego opiekuna, by i teraz wspomógł cię swoim promieniem miłości i wraz z tobą wysyłał go lękowi.

Wciąż wysyłając z twojego serca płomień miłości spytaj się twojej obawy, czego chciała cię nauczyć? Zapytaj jej, czy ma dla ciebie jakiś przekaz i czy chce byś zwróciła na coś uwagę. Skup teraz swoją uwagę na miejscu w ciele, gdzie odczuwałaś lęk. Wraz z wysyłaniem promienia miłości lęk w ciele słabnie, po prostu rozpuszcza się. Wciąż wysyłaj mu miłość.

Zobacz, całe pomieszczenie, w którym mieszkał twój lęk napełnia się teraz światłem. Światło dociera do najdalszych kątów i zakamarków pokoju. Wszystko staje się lekkie i jak bańka powietrza unosi się do góry. Wydostajecie się teraz na powierzchnię twojej świadomości. Jesteście już na górze.

Świeci piękne słońce, komnata i twój lęk poddawane są teraz działaniu światła słonecznego, zobacz, jak wszystko się zmienia pod wpływem światła miłości i światła słońca. Ściany komnaty znikają i na wolnej przestrzeni, w pełni słońca stoi teraz twój lęk. Nie może nigdzie uciec, bo związany jest z tobą promieniem miłości. Czy teraz nadal się go boisz?.

Czy nadal jest taki straszny, groźny? Czy nadal czujesz, to przeszkadzające napięcie w ciele? Cały czas wysyłaj twojej obawie promień miłości. Rozpuszcza on cały lęk, transformuje go. Im mniejszą i bardziej zmienioną widzisz istotę swojego lęku, tym mniej przykrych doznań czujesz w swoim ciele.

Zobacz, jak twój lęk rozpływa się, rozwiewa, może usiłuje się jeszcze bronić, ale jest coraz słabszy. Z każda chwilą coraz bardziej zanika. Już go nie widzisz. Jednak jakaś cząstka ciebie odczuwa jego obecność.

Wysyłaj nadal promień miłości z twojego serca. Obserwuj doznania w twoim ciele. Czy nie ma już w nim najmniejszych oznak lęku? Wyślij teraz miłość do tej części ciała twojego, w której odczuwałaś lęk.

Miłość usunie wszystkie jego pozostałości. Dokonało się! Jesteś na zawsze wolna już od lęku przed byciem szczupłą i zgrabną, wolna od lęku przed utratą nadmiaru kilogramów i wolna od przyczyn powstania tego lęku!

A także wolna od lęku, który też ciągle usadawiał się w tym miejscu swojego ciała, które właśnie uzdrowiłaś.

Na ziemi przed tobą dostrzegasz teraz mały przedmiot, pozostałość lęku. Właśnie wydobyłaś na światło dziennie fragment siebie samej. Fragment, który był zagubiony, zalękniony, opuszczony przez wszystkich. Teraz fragment ciebie wrócił do światła. Jego energia została przez miłość zamieniona z negatywnej w pozytywną. Odzyskałaś część siebie.

Ten przedmiot, który widzisz przed sobą, jest to zagubiona część ciebie, którą właśnie odzyskałaś. Część ciebie przetransformowana energią miłości. Co to za przedmiot? Weź go do ręki, dokładnie obejrzyj, poczuj jego strukturę. Jest ciężki, czy lekki? Ma jakiś zapach? Do czego może służyć?

Czujesz radość i podniecenie, bo właśnie trzymasz w ręce odzyskaną cząstkę siebie. Cząstkę zagubioną, jak syn marnotrawny, która właśnie wraca do domu. Zobacz, odnaleziona rzecz zamienia się teraz w energię i wnika w ciebie, uzupełniając twoją świetlistą istotę o brakujący fragment.

Czujesz się teraz zintegrowana. Miejsce, w ciele, w którym wcześniej odzywał się lęk, jest w pełni uleczone i zagościła w nim radość i miłość. Poczuj to teraz. Możesz nawet dotknąć tego miejsca rękoma. Wiesz już jak pracować ze swoimi obawami, wiesz już, że lęk jakikolwiek straszny by się nie wydawał, to tylko zagubiona cząstka ciebie, którą możesz uzdrowić promieniami miłości płynącymi prosto z serca.

Podziękuj teraz twojemu opiekunowi za wsparcie i pomoc jakiej ci udzielił. Podziękuj słońcu, za jego uzdrawiające promienie. Podziękuj sobie, za odwagę i miłość sobie przekazaną. Podziękuj twojej odzyskanej części, że wróciła do Ciebie i że będzie cię wspierać.

A kiedy poczujesz, że jesteś już gotowa powoli wróć do rzeczywistości. Nie spiesz się. Za chwilę otworzysz oczy. Poczujesz się świeża, zrelaksowana, pełna radości i chęci do życia. Otwórz oczy. Witamy wśród radosnych i szczupłych.


Narysuj w mandali przedmiot, przedmiot utracony wcześniej, a teraz symbolizujący odzyskany fragment ciebie.

Afirmacje:

Lęki są miejscami we mnie, które czekają na miłość.

Zrezygnowanie z otyłości jest dla mnie całkowicie bezpieczne.


Pozdrawiam Barbara

Lęk przed byciem szczupłą i atrakcyjną – część 2

Lęk jest uczuciem, które można zmienić łatwiej, niż się to z pozoru wydaje. Aby uwolnić się od niego wystarczy Twoja chęć i zdecydowanie. Najpierw należy określić dokładnie to, czego się obawiamy. A czego się obawiasz w związku z tym, że będziesz szczupła? Co może ci się stać? Jakie zagrożenie w tym widzisz?

A może wcale nie zauważyłaś, że się boisz zrzucić nadwagę?

Znając swe lęki możesz je opanować. Dlaczego? Ponieważ tak naprawdę twój lęk niezależnie czego by dotyczył, reprezentuje obszar, który doskonalisz w swoim życiu, fragment ciebie samej, który wydobywasz na światło dzienne, zmieniając jego negatywną energię w pozytywną.

Tak naprawdę, to nie jesteś swoim lękiem, tylko kimś, kto go doświadcza. Zamiast mówić: ”Boję się” powiedz: „Płynie przeze mnie uczucie lęku. Pozwalam mu odpłynąć.

Lęk ma moc tylko wtedy, gdy ukrywa się pod powierzchnią świadomego myślenia. Odblokowanie lęku przyniesie Ci wiele korzyści, bo w lękach ukryte są obrazy, przekazy na temat tego jaką wspaniałą osobą jesteś i kim możesz się stać w przyszłości. Dlatego za chwilę skonfrontujemy się ze swoim lękiem przed szczupłością, niezależnie, czy zdajesz sobie sprawę z tego, że on istnieje, czy nie. Niezależnie od tego czy świadomie się do niego przyznajesz, czy nie.

Ciąg dalszy w następnym poście

Pozdrawiam Barbara

sobota, 17 stycznia 2009

Lęk przed byciem szczupłą i atrakcyjną – część 1

Wyobraź sobie przez chwilę, że jesteś chuda jak tyka i ważysz 35 kg. Już? Jakie uczucia w tobie to wywołało? Czy przestraszyłaś się tego?

Przedmiotem naszej dzisiejszej uwagi będzie właśnie lęk.

Twoje pragnienie utraty wagi może być hamowane przez rozmaite lęki. W bardzo wyraźny sposób doświadczyłaś tego przed chwilą. Podam Ci parę przykładów.

1. W przypadku, kiedy nadwaga stanowi twoją ochronę, możesz nie chcieć się jej pozbyć, bo czułabyś się zbyt lekka i za wysoka. Nadal brakuje Ci uziemienia i boisz się, że może Ci się stać coś złego, że istnieje jakaś siła zewnętrzna, mocniejsza od ciebie, która mogłaby cię powalić, zdmuchnąć. Czyli w konsekwencji może cię spotkać coś strasznego /sama nawet dokładnie nie wiesz co/.

2. Boisz się stracić na wadze, bo wtedy czułabyś się zbyt dobrze. Gdy masz nadwagę myślisz o niej, żałujesz nawet siebie, możesz narzekać. Gdy nie będziesz jej posiadała uzyskasz więcej energii /bo nie będziesz musiała jej wydatkować na ciągłe myślenie i żałowanie, co by było gdyby../. Tę energię teoretycznie mogłabyś wykorzystać konstruktywnie rozwijając swe talenty. Ale tak naprawdę, nie wiesz co mogłabyś zrobić z tym nadmiarem energii. W rzeczywistości przyzwyczaiłaś się do takiego stanu rzeczy, jaki jest. Poświęcając zwyżkę energii np. na poszerzanie swoich horyzontów musiałabyś jednocześnie zmienić swój dotychczasowy styl życia. A tego nie chcesz. Wygodnie ci jest tak, jak jest. Dlaczego? Nowe niesie ze sobą zawsze jakąś niewiadomą, jakieś ryzyko, którego podświadomie możesz się bać. Dlatego tak naprawdę wolisz zrezygnować nawet ze szczupłej sylwetki i ze zdrowia.

3. Czego się jeszcze boisz? Możesz obawiać się schudnięcia, gdyż uważasz, że wtedy mogłabyś wzbudzić większe zainteresowanie seksualne u płci przeciwnej. A szczególnie u twojego męża. A ty z jakiś powodów tego nie chcesz. Kiedy jesteś mniej atrakcyjna nie musisz mówić „nie”. Tak naprawdę bowiem boisz się powiedzieć „nie” komukolwiek.
Wywodzi się to stąd, że boisz się, że możesz okazać się zła, co z kolei może prowadzić do odrzucenia i opuszczenia. Dla dziecka odrzucenie i opuszczenie równa się śmierci.

4. Być może nosisz w sobie wiele smutku, rozpaczy. Twoja nadwaga jest efektem tego smutku zgromadzonego w komórkach twego ciała. Odczuwasz strach przed jego wyrażeniem. Smutek mianowicie, wydaje Ci się jak dół bez dna, z którego nie będziesz mogła się wydostać, jeśli tylko zwolnisz samokontrolę. Dlatego, kiedy tylko pozwalasz sobie na płacz, równocześnie wpadasz w przerażenie. Hamujesz to uczucie i osiedla się ono w twoich tkankach.

5. Może podświadomie sądzisz, że z utratą wagi będzie się wiązać jakaś choroba. Często spotykamy osoby, które wcześniej były otyłe. Pytamy je w dobrej wierze, jak pozbyły się nadwagi. A one informują nas, że właśnie są ciężko chore i to choroba przyczyniła się do ich szczuplejszej sylwetki. Twoja podświadomość koduje te wszystkie informacje. I... robi wszystko, byś pozostała przy swojej wadze, gdyż obawia się choroby.

No dobrze, co w takim razie mozemy zrobić, by pozbyć się tego lęku?

O tym w następnej części artykułu

Pozdrawiam Barbara

niedziela, 11 stycznia 2009

Zioła, nadwaga i glutamian sodu.

Glutamian sodu jest nazywany często szóstym smakiem. Jednak jest on bardzo szkodliwy dla naszego organizmu. A kiedy pragniemy schudnąć po prostu zabroniony. Między innymi dlatego, że potęguje łaknienie. Jest to wspaniały poprawiacz smaku i zapachu każdego jedzenia. A któż z nas nie pragnie spożywać świetnie pachnące i smakujące potrawy?

Ale jest na to rada. Posiłek może być równie smaczny i do tego zdrowy, jeżeli wykorzystamy w nim zioła jako przyprawy. Poniżej podaję przepis na doskonałą mieszankę ziołową poprawiającą smak i zapach każdej potrawy. Ja dodaję ją do wszelkich dań przyrządzanych na ciepło, to znaczy zup i mięs.

Mieszanka ziołowa:
Zmieszać razem:

Lubczyk 1,5 porcji
Majeranek 1.5 porcji
Bazylię 1 porcję
Oregano 1 porcję
Kurkuma 1 porcję
Estragon 0,5 porcji
Tymianek 0,25 porcji
Rozmaryn 0,10 porcji

Mówiąc porcja mam na myśli ilość. Np. Jedna porcją może być łyżka, czy szklanka, kubeczek itd. Ważne by korzystać z tego samego naczynia podczas odmierzania, by zachować właściwe proporcje.

Życzę smacznego!